Zapraszam na mój nowy blog o Andrzeju Wronie i pewniej siatkarce!! :)
>>>>>>>>>. Zapraszam na 1 http://siatkarskawpadka.blogspot.com/
Lolkaa
czwartek, 1 maja 2014
czwartek, 20 marca 2014
Epilog II
2 lata później
Biegam po domu jak szalona za niecałe 3
godziny zostanę Żoną!!Skończy się moja wolność! Ślub jak i wesele mają się
odbyć w małej miejscowości pod Wrocławiem. Moja mama i Paulina Wlazły pomagają
mi się ubrać, denerwuję się okropnie, na nic zdają się ich prośby bym się
uspokoiła. Maciek przy pomocy Mariusza szykuję się w osobnym mieszkaniu. Gdy
jestem już gotowa spoglądam w lustro,
wyglądam przepięknie, tak jak to sobie wymarzyłam. Podjechaliśmy pod Kościół,
do którego po chwili zostałam wprowadzona przez mojego tatę.Po złożeniu
przysięgi przyszedł czas na wymienienie się obrączkami.
Przed Kościołem czeka na nas masa ludzi,która obsypuję nas ryżem na
szczęście. Później udaliśmy się do lokalu gdzie standardowo szampan,chleb,
przenoszenie przez próg, pierwszy taniec, później przyszedł czas na sesję z
gośćmi i naszymi świadkami czyli Mariuszem i Pauliną.
Gdzieś koło 22 mikrofon przejęli Karol, Winiar i Andrzej, którzy zaczęli
swoje show!
Pierwszy zaczął Andrzej-" Szumi
las, szumi las, szumią stare graby, nędzne życie chłopa, kiedy nie ma baby."
Zaraz potem mikrofon trafił do Karola" Ożeń że się
ożeń, jak masz zdrowy korzeń, jak masz korzeń słaby, nie bierz się do
baby.Żeńcie się chłopaki, będziecie żonaci, będziecie se sypiać z babami bez
gaci."
I wreszcie Winiar przejął mikrofon-" Szła teściowa lasem, pogryzły ją żmije, żmije
wyzdychały, a teściowa żyje.
Dała mi Jagusia po moich zachętach, nie bede się żenił, bo już napoczęta."
Chłopaki nie byli by sobą gdyby nie zakończyli swojego małego show jeszcze większą bombom!-"Jużeś się wydała, jużeś jest po ślubie, wpuść ptaszka do gniazdka, niechaj se podziubie.
Muzykanty grają, chłopaki chulają, dziewuchy tańcują, aż się kiecki prują.
Kochał pies kanarka, kanarek niedźwiedzia, niedźwiedź salamandrę, salamandra śledzia.
A śledź wieloryba, wieloryb sardynkę, sardynka chłopczyka, a chłopczyk dziewczynkę.
Niechętnie żem zasnął, bo z swą żoną własną, niechętnie się budzę, bo mi się śnią cudze.!!
Dała mi Jagusia po moich zachętach, nie bede się żenił, bo już napoczęta."
Chłopaki nie byli by sobą gdyby nie zakończyli swojego małego show jeszcze większą bombom!-"Jużeś się wydała, jużeś jest po ślubie, wpuść ptaszka do gniazdka, niechaj se podziubie.
Muzykanty grają, chłopaki chulają, dziewuchy tańcują, aż się kiecki prują.
Kochał pies kanarka, kanarek niedźwiedzia, niedźwiedź salamandrę, salamandra śledzia.
A śledź wieloryba, wieloryb sardynkę, sardynka chłopczyka, a chłopczyk dziewczynkę.
Niechętnie żem zasnął, bo z swą żoną własną, niechętnie się budzę, bo mi się śnią cudze.!!
Wszyscy wręcz
płakali,że śmiechu. Podeszliśmy do naszych śpiewaków i każdemu z osobna
podziękowaliśmy.Zabawa była szampańska! Ostatni goście wyszli koło 5 nad
ranem,a my udaliśmy się do hotelu w którym mieliśmy wynajęty apartament.
Rok
później
Maciek to już!!-Wydałam z siebie głos rozpaczy
-Co już?-spytał mój mąż wchodząc do kuchni
-Ja rodzę, kretynie rodzę!!!-Wydarłam się kiedy
poczułam przeszywający ból
-O Boże! Wiki już lecę po torbę na górę czekaj
tu!!-Mój maż pobiegł na górę po torbę,a po chwili pakował mnie do auta, by po
chwili byliśmy w drodze do szpitala.
2 godziny później na świat przyszła Lena Muzaj,
nasz malutki owoc miłości, a może i nie taki malutki bo mała mierzyła zaraz po
urodzeniu bardzo dużo, co zwiastuję że wzrost chyba po tacie odziedziczyła.
6 lat później
Mała Lenka ma już 5 latek a my właśnie spodziewamy się następnego
dzidziusia i jak się okazało na ostatnim badaniu USG będzie do chłopczyk. Z
Maćkiem układa się nam bardzo dobrze, choć jak każde małżeństwo mieliśmy wzloty
i upadki. Chwilowo nasz dom jest w Rzeszowie gdzie od roku mój mąż jest
zawodnikiem Rzeszowskiego klubu!!!
I tak kończy się nasze "siatkarskie zauroczenie"...
I to już jest ewidentny koniec tego bloga. Bardzo długo o tym myślałam i postanowiłam zrobić 2 epilog by wam bardziej zobrazować ich dalsze życie. Mam nadzieję,że przynajmniej część moich byłych czytelników przeczyta epilog II.
No nic zapraszam do nowego bloga o Maćku Kocie!
http://love-you-miss.blogspot.com/2014/03/rozdzia-1.html
Mam nadzieję,że tu wszyscy czytający tego bloga dodadzą komentarz,żebym wiedziała czy moje wysiłki nie poszły na marne... ;) A i przepraszam,że tą czcionkę, nie mam pojęcia co się stało :C
Buziaki Lolkaa;*
poniedziałek, 20 stycznia 2014
Witajcie!
Stęskniliście się tu już za mną? :> Chciałabym was zaprosić na mój nowy blog, gdzie już jest 1 rozdział! :)
Opowiadanie jest o braciach Kot! :) Zapraszam!!! :) http://love-you-miss.blogspot.com/2014/01/rozdzia-1.html
Lolkaa:)
Opowiadanie jest o braciach Kot! :) Zapraszam!!! :) http://love-you-miss.blogspot.com/2014/01/rozdzia-1.html
Lolkaa:)
niedziela, 19 stycznia 2014
Epilog
Każda z nas jako mała dziewczynka marzyła o księciu na białym
koniu, z roku na rok gdy stawałyśmy się coraz starsze i dojrzalsze nasz typ
wymarzonego faceta zmieniał się. Pewnie teraz dla większości z nas liczy się
,żeby nas kochał, ale są i takie, którym zależy na pieniądzach, czy innych
korzyściach, ale na takie szkoda czasu i nerwów… Otóż ja znalazłam mój „ideał”,”
ideał „który mnie kochał, szanował,po prostu był… Choć mój „ideał” popełnił w
życiu trochę błędów, ale wybaczyłam mu je, zajęło mi to trochę czasu, ale udało
się nam odbudować dobrą relację,relację taką jaka była na początku naszego
związku. Ktoś by mógł powiedzieć ,że co to za „ideał” jeśli tyle razy Cię
skrzywdził i zawiódł? I tu musiałabym przyznać temu komuś rację, ale ktoś kiedyś
powiedział ,że Jeśli kogoś kochamy
jesteśmy w stanie wybaczyć wszystko i chyba tak też było ze mną, mój „ideał”
jest perfekcyjny, ale dla mnie. Kocham go z tymi wszystkimi wadami jak i
zaletami. Podobno prawdziwa miłość przetrwa wszystko, nas już los nie raz
doświadczył i pewnie nie raz jeszcze to zrobi, ale teraz tak łatwo się nie
damy, bo przecież ważne jest to by mimo wszystko kochać się i wspierać.
Tak właśnie kończy się nasze
„Siatkarskie zauroczenie”.
Miłość prawdziwa przetrwa wszelkie wzloty
i upadki, a dzięki tym upadkom możesz zobaczyć czy tej osobie zależało na Tobie
czy też nie...
"To już jest koniec, nie ma już nic..."
Kochani tak oto nastał koniec tego bloga:c
Dziękuje za te 6 miesięcy przez, które byliście ze mną :>
Muszę przyznać,że bardzo z żyłam się z tym blogiem, może to dlatego że to mój pierwszy? :x
Tak bardzo pokochałam pisanie,że powstanie nowy blog:> O skoczkach narciarskich! W Rolach głównych bracia Kot!:) Tu macie link do bloga na ,którym pojawili się już bahaterowie http://love-you-miss.blogspot.com/2014/01/bohaterowie.html
Kochani chociaż pod tym krótkim epilogiem zostawcie ten ostatni raz wszyscy komentarze, chce wiedzieć ile was tu było ,że mną :>
Kochani chociaż pod tym krótkim epilogiem zostawcie ten ostatni raz wszyscy komentarze, chce wiedzieć ile was tu było ,że mną :>
Do napisania na nowym blogu Lolkaa:)
niedziela, 12 stycznia 2014
Rozdział 31
Całą noc nie spałam, tak bardzo chciałam by było już tak zawsze... Ale też wiedziałam,że Maciek wciąż jest z Klaudią, mimo że ta dziewczyna zniszczyła to wszystko nie zasługiwała na takie świństwo. Maciek śpi na jego twarzy maluję się błogi uśmiech, a ja tak po prostu przyglądam się mu chcąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Chyba wyczuł ,że się mu przyglądam bo poruszył się by po chwili otworzyć oczy.
-Zbieraj się bo już po 10-powiedziałam tak długo wyćwiczonym obojętnym,wręcz zimnym tonem
-Ale Wiktoria dobrze wiesz,że Cię kocham! Ja zerwę z Klaudią ona była tylko na pocieszenie, żeby zapomnieć-mówiąc to patrzył mi w oczy,jego słowa zrobiły na mnie duże wrażenie, ale nie mogłam mu pokazać,że mnie to rusza.
-Jak byś mnie kochał to byś jej nie uwierzył!A teraz zbieraj się ja idę do łazienki pod prysznic-mówiąc to wstałam zarzucając na siebie swój seledynowy szlafrok by potem udać się do łazienki, cały pobyt pod prysznicem przepłakałam.To już jest nie do naprawienia, każde z nas ma już swój świat, świat który jest tak daleko od drugiego. Ktoś powiedział kiedyś,że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki i chyba ja też boje się drugi raz wejść do tej "rzeki". Gdy wyszłam z łazienki udałam się po ciuchy by po chwili do niej wrócić i ubrać się , nie miałam zamiaru starać się, ubrałam zwykłe szare dresy i niebieski T-shert, makijaż uznałam za zbędny.
-Zjesz coś?-spytałam wchodząc do kuchni
-A nie będzie to problem?-spytał nieśmiało
-Co chcesz?- odpowiedziałam dość chamsko, ale szczerze mówiąc liczyłam,że odmówi i jak najszybciej opuści moje mieszkanie, a ja będę mogła w spokoju poużalać się nad sobą.
-Widzę,że jednak to będzie problem... W sumie sam sobie zasłużyłem na takie traktowanie, no nic ja już będę się zbierał, ale chce żebyś wiedziała, że uwierzenie Klaudii było najgorszą rzeczą jaką zrobiłem, byłem głupim egoistą. Po powrocie zerwę z nią, nawet jeśli ty do mnie nie wrócisz...
-Już na Ciebie pora-powiedziałam wychodząc do sypialni, by parę minut później usłyszeć zamykające się drzwi. Śniadania nie jadłam bo nie byłam głodna, cały dzień przeleżałam na kanapie płacząc i oglądając jakieś beznadziejne komedie romantyczne. W poniedziałek już normalnie wstawiłam się do pracy, gdyż miałam już dość siedzenia w domu, czas zacząć coś robić by zapomnieć.
*Miesiąc później*
Co u mnie? Nic ciekawego,pracuję śpię czasem jem i znów pracuję.Raz w tym miesiącu nawet udało mi się pojechać do rodziców gdzie zostałam bardzo miło przywitana prze mamę jak i tatę. Pod czas pobytu w Rzeszowie nie obyło się bez lamentowania mamy jak to ja nie schudłam, niestety miała rację, schudłam strasznie, jakoś nie mogłam mieść na widok jedzenia robiło mi się nie dobrze,niby obiecałam mamie jeść więcej ale jakoś mi to nie wychodziło. W klubie dziewczyny są genialne Police w tabeli lokują się na 2 miejscu co jest bardzo dużym osiągnięciem. Czasem jak patrze ta trening dziewczyn czy robię im zdjęcia żałuję ,że nie mogę już grac,ale przynajmniej mogę w jakiś tak minimalny sposób uczestniczyć w tym wszystkim. co u Niego? Nie wiem, nie mam pojęcia, z tego co wiem po rozmowie z Paulina nie jest w najlepszej formię,nie powiem uderzyło mnie to, ale miałam o nim nie myśleć, tak więc staram się tego nie robić.
Rozdział nie najlepszy no ale... :C
O kim chcielibyscie nowe opko?
Lolkaa
-Zbieraj się bo już po 10-powiedziałam tak długo wyćwiczonym obojętnym,wręcz zimnym tonem
-Ale Wiktoria dobrze wiesz,że Cię kocham! Ja zerwę z Klaudią ona była tylko na pocieszenie, żeby zapomnieć-mówiąc to patrzył mi w oczy,jego słowa zrobiły na mnie duże wrażenie, ale nie mogłam mu pokazać,że mnie to rusza.
-Jak byś mnie kochał to byś jej nie uwierzył!A teraz zbieraj się ja idę do łazienki pod prysznic-mówiąc to wstałam zarzucając na siebie swój seledynowy szlafrok by potem udać się do łazienki, cały pobyt pod prysznicem przepłakałam.To już jest nie do naprawienia, każde z nas ma już swój świat, świat który jest tak daleko od drugiego. Ktoś powiedział kiedyś,że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki i chyba ja też boje się drugi raz wejść do tej "rzeki". Gdy wyszłam z łazienki udałam się po ciuchy by po chwili do niej wrócić i ubrać się , nie miałam zamiaru starać się, ubrałam zwykłe szare dresy i niebieski T-shert, makijaż uznałam za zbędny.
-Zjesz coś?-spytałam wchodząc do kuchni
-A nie będzie to problem?-spytał nieśmiało
-Co chcesz?- odpowiedziałam dość chamsko, ale szczerze mówiąc liczyłam,że odmówi i jak najszybciej opuści moje mieszkanie, a ja będę mogła w spokoju poużalać się nad sobą.
-Widzę,że jednak to będzie problem... W sumie sam sobie zasłużyłem na takie traktowanie, no nic ja już będę się zbierał, ale chce żebyś wiedziała, że uwierzenie Klaudii było najgorszą rzeczą jaką zrobiłem, byłem głupim egoistą. Po powrocie zerwę z nią, nawet jeśli ty do mnie nie wrócisz...
-Już na Ciebie pora-powiedziałam wychodząc do sypialni, by parę minut później usłyszeć zamykające się drzwi. Śniadania nie jadłam bo nie byłam głodna, cały dzień przeleżałam na kanapie płacząc i oglądając jakieś beznadziejne komedie romantyczne. W poniedziałek już normalnie wstawiłam się do pracy, gdyż miałam już dość siedzenia w domu, czas zacząć coś robić by zapomnieć.
*Miesiąc później*
Co u mnie? Nic ciekawego,pracuję śpię czasem jem i znów pracuję.Raz w tym miesiącu nawet udało mi się pojechać do rodziców gdzie zostałam bardzo miło przywitana prze mamę jak i tatę. Pod czas pobytu w Rzeszowie nie obyło się bez lamentowania mamy jak to ja nie schudłam, niestety miała rację, schudłam strasznie, jakoś nie mogłam mieść na widok jedzenia robiło mi się nie dobrze,niby obiecałam mamie jeść więcej ale jakoś mi to nie wychodziło. W klubie dziewczyny są genialne Police w tabeli lokują się na 2 miejscu co jest bardzo dużym osiągnięciem. Czasem jak patrze ta trening dziewczyn czy robię im zdjęcia żałuję ,że nie mogę już grac,ale przynajmniej mogę w jakiś tak minimalny sposób uczestniczyć w tym wszystkim. co u Niego? Nie wiem, nie mam pojęcia, z tego co wiem po rozmowie z Paulina nie jest w najlepszej formię,nie powiem uderzyło mnie to, ale miałam o nim nie myśleć, tak więc staram się tego nie robić.
Rozdział nie najlepszy no ale... :C
O kim chcielibyscie nowe opko?
Lolkaa
sobota, 4 stycznia 2014
Rozdział 30
Gdy wydawało
mi się ,że jestem już na tyle daleko za sobą usłyszałam wołanie, gwałtownie się obróciłam i ujrzałam stojącego przede mną Kacpra naszego fizioterapeute.
-Wiki coś się stało? Wypadłaś z tej kawiarni jak strzała. Coś się tam stało? Bo miałem wejść tam,ale ty wypadłaś z niej przy okazji potrącając mnie,więc postanowiłem pójść za Tobą i spytać się czy coś się stało.
-Nie, nic się nie stało-Odpowiedziałam próbując się uspokoić.
I w tedy zobaczyłam Jego, który chyba zmierzał w naszą stronę, nie wiele myśląc zbliżyłam moje usta do ust Kacpra i złożyłam na nich namiętny pocałunek, chłopak nie protestował, złapał mnie w pasie i jeszcze mocniej przyłączył nasze usta do siebie. Muszę przyznać,że Kacper całował dobrze, ale czemu ja ciągle na jego miejscu widziałam Ciebie?! Kątem oka zobaczyłam Ciebie, tak po prostu stałeś i przyglądałeś się nam z kwaśna miną, widząc to jeszcze bardziej zaangażowałam się w pocałunek i pozwoliłam by ręce Kacpra spoczywały na moich pośladkach. Fajnie to wyglądać nie mogło... Staliśmy na środku rynku pogrążeni w pocałunku a moje ciało było badane przez dłonie Kacpra. Oderwałam się od chłopaka kiedy spostrzegłam ,że Ciebie już nie ma.
Czy dobrze zrobiłam? Nie wiem... Nie myślałam co robię, chciałam by Ciebie też tak to bolało jak mnie...To,że mi nie uwierzyłeś,że nie zatrzymałeś mnie... Nawet nie próbowałeś mnie odszukać... Gdy zobaczyłam tą 2 całującą się wszystko wróciło, gdy praca wreszcie przyniosła mi ukojenie i zapewniła zero wolnego czasu co równa się z brakiem użalania się nad sobą i niemyśleniem o Tobie wszystko powróciło...
-Co to miało być Wiki?- Spytał jeszcze oniemiały Kacper
-Pocałunek... Przepraszam poniosło mnie, zapomnijmy o tym proszę-powiedziałam patrząc w jego oczy by coś wybadać
-Wow dziewczyno coraz bardziej mnie zaskakujesz... Dobra postaram się o tym zapomnieć, ale częściej mogło by cię TAK ponosić...
-Bardzo śmieszne!-Mimowolnie uśmiechnęłam się-To co wracamy do hotelu?
-Dobra, ale po drodze zapraszam na lody ok.?
-Na lody zawszę-powiedziałam,że śmiechem
*Miesiąc później*
Mam dziś wolne tak więc leniuchuję ile się da przez Tv podjadając chipsy.Nagle w całym domu można było usłyszeć dźwięk dzwonka do drzwi, ubrana w szare dresy, bez makijażu z kompletna szopą na głowie spiętą jedynie w niedbałego koka udaje się do drzwi, to co widzę za nimi a raczej kogo wprawia mnie w kompletne osłupienie.
-Mogę wejść?-Pyta nie pewnie mój "gość"
-Yyy no możesz...
-Możemy porozmawiać?-Pyta mój gość gdy już siedzieliśmy na kanapie,nawet nie proponowałam czegoś do picia, gdyż nie ukrywałam mojej niechęci co do jego przybycia.
-A myślisz,że mamy o czym?-pytam próbując być spokojna
-Wiem,że moje zachowanie było karygodne,wiem że powinienem Ci pomagać,wspierać Cię i zaakceptować każdą twoją decyzję czego nie robiłem... Najbardziej jest mi wstyd tych słów wypowiedzianych w nerwach i tego,że tak długo unosiłem się honorem i nie odzywałem się... Wybaczysz mi?-spytał z nadzieją w oczach, czyżby naprawdę się zmienił?
-Już dawno wybaczyłam, ale czekałam na jakiś twój ruch...
-Kocham Cię Słonko-Takie oto słowa padły z jego ust,gdy już staliśmy w tuleni w siebie
-Ja Ciebie też tato...-Powiedziałam i jeszcze mocniej przylgnęłam do ojca
Z tatą rozmawiałam jeszcze z 2 godziny pod czas,których dowiedziałam się bardzo dużo co u nich się działo, a i tata pytał jak sobie radzę,na początku zastanawiałam się skąd ma mój adres ale potem przypomniałam sobie,że pod czas jednej z krótkich rozmów z mamą podałam jej go. Jedną z tych rzeczy, która się u taty nie zmieniła to ciągły brak czasu i całkowite oddanie pracy, tak więc po 13 nie było już śladu po ojcu, ale za to wcześniej zostałam mocno wyściskana i zaproszona do nich.
Moje leniuchowanie nie trwało długo go około pól godziny później po moim mieszkaniu znów roznosił się dźwięk dzwonka do drzwi, po otwarciu ich zaczęłam żałować,że w moich drzwiach nie zainstalowano przysłowiowego "judasza".
-Co ty tu robisz?-Warknęłam nawet nie próbując być miła
-Pogadajmy-Powiedział Maciek z niewielką trudnością wchodząc do mieszkania i zakluczając drzwi ,choć ja sama starałam się mu to uniemożliwić
-A mamy jeszcze o czym?! Bo mi się wydaję,że twoja przyjaciółka a teraz dziewczyna powiedziała Ci wszystko... Nie do końca to co powiedziała było prawda, ale przecież ważne jest wasze szczęście-Oczywiście przy słowie "szczęście" musiał pojawić się "króliczek"
-Wiktoria to nie tak...
-A jak kurwa co?!!!-Nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć mocno przy tym gestykuljuąc
-Zmieniłaś się... Dawniej taka nie byłaś...
-Taka czyli jaka?! Co myślałeś, że się rozryczę?-Prychnęłam- Może kiedyś tak, ale nie teraz...
-Dawniej byłaś inna, spokojniejsza, mniej twarda...
-Hahahah a bo wielki siatkarzyna myślał,że przyjdzie a ja rzucę mu się na szyję... Żałosny jesteś... Haha leć do Klaudusi ona na pewno tak tak zrobi...
-Wiktoria!-Maciek podszedł do mnie i złapał mnie za obie ręce
-No co?!-krzyknęłam wyrywając się
-Kocham Cię!-Po chwili poczułam jego miękkie usta na swoich, te za którymi tak tęskniłam, te same które chciałam czuć gdy całowałam się z Kacprem.
-Nie możemy-Po chwili mój rozsądek dał o sobie znać i oderwałam się od jego ust.
Nie uzyskałam odpowiedzi, gdyż ponownie jego usta znalazły drogę od moich,a ja sama nie miałam już na tyle silnej woli by to przerwać. Po chwili Maciek chwycił mnie w pasie i że mną na rękach zaczął rozglądać się po mieszkaniu ,szepnęłam tylko w prawo i po chwili znaleźliśmy się w sypialni, gdzie z prędkością światła pozbywaliśmy się swoich ubrań. Gdy zostałam tylko w bieliźnie Maciek delikatnie ułożył mnie łóżku.Jego ręce były wszędzie, po chwili i znalazły się na zapięciu mojego stanika, którego i po chwili nie było na mnie, całowała każdy zakątek mojego ciała, a ja sama skrzętnie badałam rękami jego tors, po chwili obydwoje nie mieliśmy nic na sobie, Maciek mocna wpił się swoimi ustami w moje, które połączył w długim pocałunku pod czas, którego wszedł we mnie, ból był już mniejszy niż na 1 razem i po kilku pchnięciach całkowicie ustąpił, Maciek był bardzo delikatny,ciągle składał na moim ciele pocałunki by po chwilę wpić się w moje usta, po kilku pchnięciach poczułam go w sobie, zmęczeni opadliśmy na łózko.Gdy nasze oddechy się unormowały powiedziałam mu to co od początku tego "zdarzenia" jeśli można to tak nazwać wiedziałam.
-Maciek to było ten jedyny raz, raz który już się nie powtórzy...Ty jesteś z Klaudia, a ja mam prace i proszę Cię niech tak zostanie.
-Ale Wiktoria...
-Cii napawajmy się tą chwilą-Powiedziałam namiętnie go całując.
Powtórzyliśmy to jeszcze raz tym razem nie było w nas nic z delikatności rządziła nami rządzą i chęć dominacji. Z każdą godziną, która zbliżała nas do nowego dnia, czułam w sobie ból, który z ruchem wskazówek zegara rósł...
Zacznijmy od tego,że jestem świadoma tego,że zawaliłam, wiem że obiecałam rozdział 31 ale komp mi pał i chwilowo korzystam z brata, który niestety rzadko mi go udostępnia :c PRZEPRASZAM!
W ramach przeprosin rozdział trochę dłuższy! Ostatnio napisałam,że nie długo będzie epilog po czym pojawiły się pytania kiedy? Tak więc sama nie wiem... będzie jeszcze z 2-4 rozdziały trudno mi powiedzieć...Coś się kiedyś zaczyna i coś się kiedyś kończy... Choć muszę przyznać,że bardzo przywiązałam się do tego opka. :C Ale tez było pytanie czy mam zamiar pisać coś nowego... Tak więc jest pomysł by powstało opko. ale czy będziecie czytać?Jeszcze nie wiem o kim ono będzie, jest pomysł by było ono o Maćku kocie czyli bardziej tematyka skoków albo o jakimś siatkarzu... Tylko o kim byście chcieli? :)
Do następnej niedzieli Lolkaa:)
-Wiki coś się stało? Wypadłaś z tej kawiarni jak strzała. Coś się tam stało? Bo miałem wejść tam,ale ty wypadłaś z niej przy okazji potrącając mnie,więc postanowiłem pójść za Tobą i spytać się czy coś się stało.
-Nie, nic się nie stało-Odpowiedziałam próbując się uspokoić.
I w tedy zobaczyłam Jego, który chyba zmierzał w naszą stronę, nie wiele myśląc zbliżyłam moje usta do ust Kacpra i złożyłam na nich namiętny pocałunek, chłopak nie protestował, złapał mnie w pasie i jeszcze mocniej przyłączył nasze usta do siebie. Muszę przyznać,że Kacper całował dobrze, ale czemu ja ciągle na jego miejscu widziałam Ciebie?! Kątem oka zobaczyłam Ciebie, tak po prostu stałeś i przyglądałeś się nam z kwaśna miną, widząc to jeszcze bardziej zaangażowałam się w pocałunek i pozwoliłam by ręce Kacpra spoczywały na moich pośladkach. Fajnie to wyglądać nie mogło... Staliśmy na środku rynku pogrążeni w pocałunku a moje ciało było badane przez dłonie Kacpra. Oderwałam się od chłopaka kiedy spostrzegłam ,że Ciebie już nie ma.
Czy dobrze zrobiłam? Nie wiem... Nie myślałam co robię, chciałam by Ciebie też tak to bolało jak mnie...To,że mi nie uwierzyłeś,że nie zatrzymałeś mnie... Nawet nie próbowałeś mnie odszukać... Gdy zobaczyłam tą 2 całującą się wszystko wróciło, gdy praca wreszcie przyniosła mi ukojenie i zapewniła zero wolnego czasu co równa się z brakiem użalania się nad sobą i niemyśleniem o Tobie wszystko powróciło...
-Co to miało być Wiki?- Spytał jeszcze oniemiały Kacper
-Pocałunek... Przepraszam poniosło mnie, zapomnijmy o tym proszę-powiedziałam patrząc w jego oczy by coś wybadać
-Wow dziewczyno coraz bardziej mnie zaskakujesz... Dobra postaram się o tym zapomnieć, ale częściej mogło by cię TAK ponosić...
-Bardzo śmieszne!-Mimowolnie uśmiechnęłam się-To co wracamy do hotelu?
-Dobra, ale po drodze zapraszam na lody ok.?
-Na lody zawszę-powiedziałam,że śmiechem
*Miesiąc później*
Mam dziś wolne tak więc leniuchuję ile się da przez Tv podjadając chipsy.Nagle w całym domu można było usłyszeć dźwięk dzwonka do drzwi, ubrana w szare dresy, bez makijażu z kompletna szopą na głowie spiętą jedynie w niedbałego koka udaje się do drzwi, to co widzę za nimi a raczej kogo wprawia mnie w kompletne osłupienie.
-Mogę wejść?-Pyta nie pewnie mój "gość"
-Yyy no możesz...
-Możemy porozmawiać?-Pyta mój gość gdy już siedzieliśmy na kanapie,nawet nie proponowałam czegoś do picia, gdyż nie ukrywałam mojej niechęci co do jego przybycia.
-A myślisz,że mamy o czym?-pytam próbując być spokojna
-Wiem,że moje zachowanie było karygodne,wiem że powinienem Ci pomagać,wspierać Cię i zaakceptować każdą twoją decyzję czego nie robiłem... Najbardziej jest mi wstyd tych słów wypowiedzianych w nerwach i tego,że tak długo unosiłem się honorem i nie odzywałem się... Wybaczysz mi?-spytał z nadzieją w oczach, czyżby naprawdę się zmienił?
-Już dawno wybaczyłam, ale czekałam na jakiś twój ruch...
-Kocham Cię Słonko-Takie oto słowa padły z jego ust,gdy już staliśmy w tuleni w siebie
-Ja Ciebie też tato...-Powiedziałam i jeszcze mocniej przylgnęłam do ojca
Z tatą rozmawiałam jeszcze z 2 godziny pod czas,których dowiedziałam się bardzo dużo co u nich się działo, a i tata pytał jak sobie radzę,na początku zastanawiałam się skąd ma mój adres ale potem przypomniałam sobie,że pod czas jednej z krótkich rozmów z mamą podałam jej go. Jedną z tych rzeczy, która się u taty nie zmieniła to ciągły brak czasu i całkowite oddanie pracy, tak więc po 13 nie było już śladu po ojcu, ale za to wcześniej zostałam mocno wyściskana i zaproszona do nich.
Moje leniuchowanie nie trwało długo go około pól godziny później po moim mieszkaniu znów roznosił się dźwięk dzwonka do drzwi, po otwarciu ich zaczęłam żałować,że w moich drzwiach nie zainstalowano przysłowiowego "judasza".
-Co ty tu robisz?-Warknęłam nawet nie próbując być miła
-Pogadajmy-Powiedział Maciek z niewielką trudnością wchodząc do mieszkania i zakluczając drzwi ,choć ja sama starałam się mu to uniemożliwić
-A mamy jeszcze o czym?! Bo mi się wydaję,że twoja przyjaciółka a teraz dziewczyna powiedziała Ci wszystko... Nie do końca to co powiedziała było prawda, ale przecież ważne jest wasze szczęście-Oczywiście przy słowie "szczęście" musiał pojawić się "króliczek"
-Wiktoria to nie tak...
-A jak kurwa co?!!!-Nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć mocno przy tym gestykuljuąc
-Zmieniłaś się... Dawniej taka nie byłaś...
-Taka czyli jaka?! Co myślałeś, że się rozryczę?-Prychnęłam- Może kiedyś tak, ale nie teraz...
-Dawniej byłaś inna, spokojniejsza, mniej twarda...
-Hahahah a bo wielki siatkarzyna myślał,że przyjdzie a ja rzucę mu się na szyję... Żałosny jesteś... Haha leć do Klaudusi ona na pewno tak tak zrobi...
-Wiktoria!-Maciek podszedł do mnie i złapał mnie za obie ręce
-No co?!-krzyknęłam wyrywając się
-Kocham Cię!-Po chwili poczułam jego miękkie usta na swoich, te za którymi tak tęskniłam, te same które chciałam czuć gdy całowałam się z Kacprem.
-Nie możemy-Po chwili mój rozsądek dał o sobie znać i oderwałam się od jego ust.
Nie uzyskałam odpowiedzi, gdyż ponownie jego usta znalazły drogę od moich,a ja sama nie miałam już na tyle silnej woli by to przerwać. Po chwili Maciek chwycił mnie w pasie i że mną na rękach zaczął rozglądać się po mieszkaniu ,szepnęłam tylko w prawo i po chwili znaleźliśmy się w sypialni, gdzie z prędkością światła pozbywaliśmy się swoich ubrań. Gdy zostałam tylko w bieliźnie Maciek delikatnie ułożył mnie łóżku.Jego ręce były wszędzie, po chwili i znalazły się na zapięciu mojego stanika, którego i po chwili nie było na mnie, całowała każdy zakątek mojego ciała, a ja sama skrzętnie badałam rękami jego tors, po chwili obydwoje nie mieliśmy nic na sobie, Maciek mocna wpił się swoimi ustami w moje, które połączył w długim pocałunku pod czas, którego wszedł we mnie, ból był już mniejszy niż na 1 razem i po kilku pchnięciach całkowicie ustąpił, Maciek był bardzo delikatny,ciągle składał na moim ciele pocałunki by po chwilę wpić się w moje usta, po kilku pchnięciach poczułam go w sobie, zmęczeni opadliśmy na łózko.Gdy nasze oddechy się unormowały powiedziałam mu to co od początku tego "zdarzenia" jeśli można to tak nazwać wiedziałam.
-Maciek to było ten jedyny raz, raz który już się nie powtórzy...Ty jesteś z Klaudia, a ja mam prace i proszę Cię niech tak zostanie.
-Ale Wiktoria...
-Cii napawajmy się tą chwilą-Powiedziałam namiętnie go całując.
Powtórzyliśmy to jeszcze raz tym razem nie było w nas nic z delikatności rządziła nami rządzą i chęć dominacji. Z każdą godziną, która zbliżała nas do nowego dnia, czułam w sobie ból, który z ruchem wskazówek zegara rósł...
Zacznijmy od tego,że jestem świadoma tego,że zawaliłam, wiem że obiecałam rozdział 31 ale komp mi pał i chwilowo korzystam z brata, który niestety rzadko mi go udostępnia :c PRZEPRASZAM!
W ramach przeprosin rozdział trochę dłuższy! Ostatnio napisałam,że nie długo będzie epilog po czym pojawiły się pytania kiedy? Tak więc sama nie wiem... będzie jeszcze z 2-4 rozdziały trudno mi powiedzieć...Coś się kiedyś zaczyna i coś się kiedyś kończy... Choć muszę przyznać,że bardzo przywiązałam się do tego opka. :C Ale tez było pytanie czy mam zamiar pisać coś nowego... Tak więc jest pomysł by powstało opko. ale czy będziecie czytać?Jeszcze nie wiem o kim ono będzie, jest pomysł by było ono o Maćku kocie czyli bardziej tematyka skoków albo o jakimś siatkarzu... Tylko o kim byście chcieli? :)
Do następnej niedzieli Lolkaa:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)