niedziela, 29 września 2013

Rozdział 14

Obudziłam się około godziny 9. Gdy zauważyłam leżącego koło mnie Maćka przestraszyłam się nie na żarty. Pierwsze co to pomyślałam sobie czy ja z nim mogłam to zrobić, ale później uświadomiłam sobie, że oglądaliśmy film i nie chciałam go puścić samego w nocy do domu.

Wstałam i poszłam do łazienki aby się ogarnąć. Założyłam to co zwykle czyli zwykły t-shirt i spodnie od dresu. Uczesałam się i nałożyłam lekki, nieprzesadny makijaż. Po porannej toalecie udałam się do kuchni by przygotować śniadanie dla nas dwojga. Wstawiłam wodę na herbatę i zrobiłam kilka kanapek. Po zalaniu kubków wodą poszłam po mojego chłopaka (nowego chłopaka, jak to pięknie brzmi). Wchodząc do pokoju zauważyłam, że Maciek nie śpi.

- Cześć, wstawaj prędko, bo masz śniadanie- powiedziałam uśmiechając się do niego jak głupia.

- Cześć, ślicznie wyglądasz- powiedział bez zastanowienia.

-Oj dziękuję, ale wydaję mi się, ze się mylisz- wypowiedziałam z lekką niepewnością.

- Nie.. Ja nigdy się nie mylę- wypowiadając to podszedł do mnie i delikatnie pocałował w usta.
- Muszę Ci przyznać, że całujesz niesamowicie dobrze- musnęłam go lekko po ustach i wyszłam do kuchni.

Stanęłam przy blacie i patrzyłam w okno, gdy nagle poczułam czyjś oddech. Oczywiście był to Maciek ubrany w te same ubrania co wczoraj. Śniadanie minęło nam na miłej rozmowie. Co chwila się śmialiśmy. To on opowiadał dowcip lub mówił śmieszne sytuacje z treningów. Ja śmiałam się niesamowicie głośno. W pewnym momencie udusiłabym się herbatą, a Muzaj miał dużo śmiechu z tego. Po zjedzonym śniadaniu zmyłam naczynia, a Maciek poszedł oglądać telewizję. Po skończonej pracy poszłam do niego i usiadłam obok przytulając się. Oglądał jakiś badziew więc przełączyłam na inny, ciekawszy kanał. Wredota jedna zaczęła mnie łaskotać, ale pomyślałam sobie, że nie będę gorsza i lekko ugryzłam go w szyję. Zaśmiał się i powiedział:
- Jesteś wampirzycą..! Ja się tak nie bawię- zaśmiał się.

- Tak, a teraz zjem Cię- pocałowałam go.

- Too mi się bardzo podooba- przedłużył swoją wypowiedź.

Tak minęło nam przedpołudnie. No ale niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. Maciek musiał iść do domu aby się przebrać w nowe, świeże ubrania, a ja musiałam posprzątać w domu, bo Maciek zostawił niezły burdel. Gdy posprzątałam poczułam jak mój żołądek domaga się jedzenia. Była godzina 13, nie chciało mi się robić obiadu to postanowiłam zrobić sobie wiśniowy kisiel. Równo o godzinie 13.30 dostałam sms'a o treści 'Zapraszam Cię na trening, trener się zgodził, a ja chciałbym przedstawić Cię jako moją dziewczynę ;* .'. Oczywiście był to Maciek. Byłam bardzo zszokowana, nie wiedziałam co mam mu odpisać. Po dość długim zastanowieniu odpisałam mu 'Przepraszam Cię, nie chcę Cię urazić, ale wolę żebyśmy jeszcze im nie mówili o tym. Nie chcę zapeszyć. Pójdę na trening, ale jako Twoja przyjaciółka. Przepraszam jeszcze raz. Kocham Cię :*'. Sądzę, że jednak dobrze zrobiłam pisząc to.. Na szczęście Maciek się nie wkurzył. Więc miałam już plany na resztę dnia. Trening miał zacząć się dopiero o 16 więc mam dużo czasu. Postanowiłam włączyć sobie tv. Nic ciekawego nie leciało więc musiałam zadowolić się jakąś nudną komedią. Była tak nudna, że przymknęło mi się oko. Obudził mnie dzwonek do drzwi. Zerwałam się jakby ktoś oblał mnie gorącą wodą, spojrzałam na zegarek, na szczęście była godzina 15. Poszłam otworzyć drzwi, a w drzwiach stali moi rodzice. Byłam w kropce. O 16 umówiłam się z Maćkiem, a tutaj ni stąd ni zowąd wyskakują rodzice. Nawet nie uprzedzili.

- Cześć, przyjechaliśmy sprawdzić jak mieszkasz, jak się urządziłaś- powiedzieli z uśmiechem- wpuścisz nas, czy będziemy tu stali tak ?- zapytali

Powiem szczerze, że byłam zdziwiona i to bardzo. Od kiedy oni się mną interesują? No ale cóż wpuściłam ich do środka i zrobiłam herbaty.

- Widzę, że urządziłaś się bardzo ładnie.- powiedziała mama.

- To co tutaj robisz na co dzień ? - wtrącił ojciec.

- No studiuję, ale to w Łodzi, pracuję jako kelnerka. Może to n ie jest jakiś wymarzony zawód, ale są z tego pieniądze na moje wydatki drobne. Najważniejsze, że wystarcza mi na jedzenie.- powiedziałam bez zastanowienia

- No kelnerka.. Nie tak sobie to wyobrażałem.. No ale muszę się pogodzić z tym..- rzucił ojciec z pogardą

- Nie przejmuj się, ważne jest, że masz tą pracę i nie żebrzesz- powiedziała mama, przytulając mnie.

Nie posiedzieli długo.. Wyszli tak samo szybko jak przyszli. Podobno im się spieszyło.. Dla mnie lepiej, bo byłam umówiona. Uszykowałam się. Włosy związałam w niedbały kok, założyłam na siebie zwykły dres, w którym czułam się wygodnie. Było za dziesięć 16 więc wyszłam z domu. Starannie zamknęłam drzwi od domu i spacerkiem udałam się na halę. Dotarłam na miejsce punktualnie. Wszyscy przywitali mnie baardzo ciepło. Maciek pocałował w policzek, a ja czułam jak robię się czerwona. Hala wypełniła się głośnym śmiechem siatkarzy i okrzykami typu 'uuu.. Maciek szalejesz' , 'Pasujecie do siebie..!' itd.. Maciek się tylko uśmiechnął i udał się do szatni jak reszta.. Słychać było głośne śmiechy, rozmowy. To był znak, że są gotowi do rozgrzewki. Nawrocki jak zwykle 'znęcał się' nad nimi. Widziała jak Muzaj co chwila patrzył na mnie i się uśmiechał. Też odpowiadałam mu uśmiechem. Trening minął mi bardzo szybko, chłopakom trochę dłużej. Gdy już wychodziłam z hali usłyszałam 'Poczekaj, odprowadzę Cię'. Po głosie poznałam że to mój ukochany. Zrobiło mi się ciepło na sercu. Czekałam na Maćka pod halą. Wyszli prawie wszyscy oprócz niego. Każdy się ze mną ładnie pożegnał i poszedł do swojego domu. W końcu ujrzałam atakującego. Złapał mnie za rękę i pocałował w policzek.

- Dziękuję, że poczekałaś i przepraszam, że trwało to tak długo, ale musiałem porozmawiać z trenerem.- powiedział patrząc się na mnie oczami 'kota ze Shreka'.

- Nie no przecież nic się nie stało- odpowiedziałam posyłając uśmiech.

- Kochana jesteś wiesz ?- powiedział obejmując moją talię jedną reką.

- Nie przesadzajmy.- uśmiechnęłam się i poczułam się bardzo bezpiecznie.

Doszliśmy do celu. Patrzyliśmy na chwilę na siebie bez słowa, gdy ciszę przerwał Maciek:

- Przepraszam, ale ja muszę iść, niestety nie posiedzę z Tobą w mieszkaniu, bo jutro mam dużo spraw do załatwienia od rana więc muszę się wyspać i w ogóle- powiedział ze smutną miną

- No przecież rozumiem. Świat nie kręci się tylko wokół miłości i drugiej połówki.

Objął mnie i pocałował. Pocałunek był bardzo długi i romantyczny. Muszę przyznać, że całuje naprawdę nieziemsko. Gdy już odchodził szepnął mi na ucho 'Kocham Cię', ja odpowiedziałam mu to samo. To było naprawdę romantyczne.. Gdy znikł w ciemności udałam się do swojego mieszkania. Zrobiłam herbatę i usiadłam przy lapku. Poszperałam trochę w internecie sprawdziłam co się dzieję na świecie przez facebooka. Jak wiadomo masz facebook'a wiesz wszystko o znajomych. Nic nowego prócz tego, że kilka osób zmieniło status, dodało smutne i żenujące posty na temat nieszczęśliwej miłości.. Poczułam się śpiąca, spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 21.30. Uznałam, że to jeszcze wczesna pora, ale dłużej nie wytrzymam i udałam się do łazienki. Po umyciu się położyłam się i usnęłam od razu. Nawet nie wiedziałam kiedy.
                                                                                                                                                                    
Zrobiłyśmy mały bonus :P    
 Rozdział twórczości Asi która umiera z ciekawości czy wam się spodoba:P Ja osobiście jestem w 100% pewna ,że TAK ale pomóżcie Asi dodać pewności siebie bo piszę naprawdę cudownie i dodajcie komentarze :) to tylko chwilka a dla nas to tak wiele:) Po takim rozdziale już nie będziecie chcieli czytać moich :X Tak więc macie dziś 2 rozdziały taki malutki bonusik od nas na początek naszej współpracy a Asią :) 
Miłego czytania Lolkaa:) 
Noi komentujcie !!


 

sobota, 28 września 2013

Rozdział 13

Cały następny dzień przesiedziałam w domu- płakałam i zastanawiałam
się nad swoim życiem, czy jest sens siedzieć tu w Bełchatowie? W sumie
nie mam tu niczego co mnie trzyma ,niby są studia ale nie oszukujmy się z
tą fotografią to była kompletna pomyłka... Okazało się ,że w ogóle
ona mnie nie kręci to było raczej chwilowe... Niestety.
Chyba przysnęłam sobie na kanapie bo jak się obudziłam to ktoś
gwałcił mój dzwonek do drzwi. Zaspana podeszłam do drzwi, byłam ubrana w same spodenki i luźną bluzeczkę z napisem 'LOVE YOU'.
Otworzyłam i ujrzałam Maćka zdałam sobie sprawę ,że jednak trzeba
było zobaczyć przez przysłowiowego "judasza". Teraz już nie było
odwrotu. Szkoda tylko ,że ja nie miałam ochoty go widzieć, gadać z nim o czymkolwiek.
Powiedziałam co czuje i basta wystarczy mi kompromitacji.
-Cześć, nie przeszkadzam? -spytał niepewnie Maciek stojąc nadal na klatce
schodowej- Mogę wejść ? - dodał po chwili
-Yy no tak wchodź, tylko nie rozumiem po co...-czułam jak moja twarz
płonie. Mam nadzieję ,że Muzaj tego nie zauważy, tak Wiki bo
on jest ślepy...
-Możemy pogadać o tym co się ostatnio wydarzyło?-powiedział gdy zamknęłam za nim drzwi
-No dobrze chodź do salonu.
Po chwili byliśmy już w salonie. Cisza która panowała wokół nas była
męcząca, Maciek ciągle mi się przyglądał i co chwilę śmiesznie
marszczył brwi
-Wika ja Cię przepraszam, zachowałem się jak jakaś idiota "muszę to
sobie przemyśleć"-zaakcentował wypowiedziane 2 dni wcześniej słowa - To był dla mnie szok i nie wiedziałem co mam zrobić. Spanikowałem.- dodał.
-Rozumiem Cię.  Ja porostu musiałam ci to powiedzieć, nie mogłam dłużej tego ukrywać. Gdy Cię nie widziałam czułam pustkę, nie wiedziałam co mam zrobić.. Ale przygotowałam się na taki bieg wydarzeń.-powiedziałam wysilając się na uśmiech
-Nie to nie tak... Nie jesteś dla mnie całkiem obca, u
mnie nie było przyjaźni.... Była od razu miłość. Gdy Cię
pierwszy raz zobaczyłem  zakochałem się, wiem że to głupie i nawet
może nie możliwe ale tak było... Wiem ,że wczoraj zareagowałem jak
jakiś debil , po prostu zaskoczyłaś mnie. Chyba pogodziłem się z tym
,że będziemy tylko przyjaciółmi a tu takie coś. Wikuś ja się bałem
i dalej boje ,że cię skrzywdzę, nie chce żebyś przeze mnie cierpiała
nie zniósł bym tego.-powiedział patrząc ciągle w moje oczy. Po tym co
usłyszałam nogi się pode mną ugięły
-Maciek głuptasie..-powiedziałam uśmiechając się i odwróciłam się w stronę okna.
Podszedł do mnie, oplótł moją talię swoimi rękoma i szepnął 'Kocham Cię'. Byłam zdziwiona, bardzo  zdziwiona. Nic mu nie powiedziałam, staliśmy tak chwilę w ciszy, gdy Maciek ją przerwał.
-Czyli ,że co?-powiedział uśmiechnięty Muzaj
-No nie wiem , nie wiem -powiedziałam śmiejąc się
-Ja ci dam nie wiem -po chwili poczułam jego delikatne usta na swoich- Już wiesz?-spytał na chwilę zaprzestając mnie całować.
-A co mam wiedzieć?-spytałam z udawaną powagą
-Uhh tak więc Wiktorio czy chciałabyś uczynić mnie najszczęśliwszym człowiekiem na świecie i zostać moją dziewczyną?-spytał nadal
"wisząc" nade mną
-Z braku chętnych chyba się zgodzę- powiedziałam uśmiechając się lekko
-Osz Ty -pokręcił ze śmiechem głową i pocałował mnie tak że
zabrakło mi tchu.
Gdy się ogarnęliśmy postanowiliśmy coś zjeść a ,że nie chciało nam
się gotować to zamówiliśmy pizze. Po naszej "kolacji" postanowiliśmy
oglądnąć coś Maciek wybrał jakiś horror- czyli klasycznie on nic
sobie nie robił z filmu za to ja umierałam ,że strachu. Po męczącym
dla mnie seansie Maciek zlitował się nade mną i włączył jakieś
romansidło na którym obydwoje przysypialiśmy
-Maciek to nie ma sensu, obydwoje jesteśmy padnięci-powiedziałam ledwo
żywa
-Masz rację, ja już będę się zbierał-powiedział podnosząc się z
kanapy
-No chyba cię pojebało ,że cię o 1 nad ranem puszczę do domu
-Jestem już dużym chłopcem i sobie poradzę- powiedział, przeciągając się.
-O nie! zostajesz u mnie na noc- krzyknęłam
-Okej. Niech będzie- powiedział i z powrotem ściągnął kurtkę
-No to Ty ogarnij trochę salon a ja pójdę się myć
-Tak jest-powiedział śmiejąc się mój chłopak. Muszę przyzwyczaić
się do tego określenia
Zaraz po mnie do łazienki "wskoczył" Muzaj który 100 razy szybciej uwiną się w niej i już po niecałych 5 minutach leżał obok mnie. Zmęczeni całym dniem usnęliśmy.

                                                                                                                                                                      

Kochani! Jak wiecie różne były historie tego bloga już nie raz chciałam go zawiesić to z braku czasu to znowu moja wena miała mnie głęboko gdzieś... :c Ale jak wiecie Ysiaa obiecała mi pomóc nie stety chyba nie ma zbytnio czasu dla tego bloga bo znowu zostałam sama :X Ale na szczęście z pomocą przyszła mi Asia- Asia z twittera która zgodziła się ze mną współpracować Juhu! :D Tak więc Asia będzie z nami na razie na okres próby <2tyg> bo obawia się ,że nie podoła, ja osobiście już czytałam "próbki" jej talentu i powiem wam ,że 100 razy lepiej jej to wychodzi jak mi :x Rozdział napisany przeze mnie, a Asia naniosła małe poprawki. W następną niedzielę ukarzę się rozdział twórczości Asi:) Mam nadzieję ,że Asia zostanie z nami na dłużej<miejmy nadzieję ,że do epilogu> :) I przypomina ,że informuję na tt jak i na blogach. Nie wiem czy zauważyliście ale w górnym rogu obok "strona główna" znajduję się "spam" gdzie możecie reklamować swoje blogi:) Ja ze swojej strony mogę obiecać odwiedzenie ich i pozostawienie komentarza:) Piszcie jak byście chcieli by potoczyły się losy naszych zakochańców :P Noi oczywiście komentujcie bo się z Asią fochniemy :P

Pozdrawiam Lolkaa

sobota, 21 września 2013

Rozdział 12

Od tygodnia mieszkam już u siebie, Filip faktycznie wyniósł się i ślad po nim zaginął chyba się bał, ale ja nie miałam jak i nie mam zamiaru zgłaszać tego. Maciek już dał sobie spokój z przekonywaniem mnie, za dobrze mnie zna żeby wiedzieć że i tak postawię na swoim. No właśnie Maciek temat drażliwy... Oczywiście Niejaka Wiktoria nie miała jeszcze "okazji" z nim porozmawiać, tak se tłumacz Wiki. Ale koniec z tym, dziś zaraz po pracy idę do Maćka i gadam z nim o tym to czuj, a czuję coś do niego jestem tego pewna... Ale czy to jest miłość? Czy miłością jest to ,że jak go nie widzę to mi tak jakoś smutno, brakuje mi go w tedy, czy może to że kocham jak się śmieję, uśmiecha i te jego czekoladowe tęczówki czy to jest miłość?Chyba tak ale tak cholernie się boję ,że on nic do mnie nie czuje ,że przez to co mu powiem  przestanie odzywać się do mnie i stracę najważniejszą osobę w moim życiu a do tego przyjaciela , przyjaciela jakiego mogła bym sobie tylko wymarzyć. Jeszcze nikt tak o mnie nie dbał, nie martwił się ,rodzice ciągle byli w pracy, im się chyba wydawało że pieniądze które mi dają zastąpią mi ich. Od samego początku musiałam radzić sobie sama albo dostawałam pieniądze na jakiś obiad albo sama musiałam sobie ugotować, potem już było coraz gorzej rodziców ciągle nie było w domu a jak już byli to się ciągle kłócili, czyli norma...Wszyscy w szkole mi zazdrościli ma bogatych rodziców jest dobrze zapowiadającą się siatkarką...Euforia moim "znajomych" na wieść ,że już nie jest u mnie tak wspaniale że już nie zagram nie wyobrażalna, to właśnie w tedy zdałam sobie sprawę ,że jedyną osobą na którą mogę liczyć jestem ja sama. Myśleli że mam wszystko ale ja najbardziej potrzebowałam rodziców, rodziców których ciągle nie było...Maciek dał mi to czego mi brakowało, ciepła i poczucia ,że jestem dla kogoś ważna... 
Zaraz po  pracy udałam się do Maćkowego mieszkania. Dlaczego zaraz po pracy? Bo znając mnie bym jeszcze z rezygnowała i w ogóle nie poszłam, a tak teraz nie miałam wyjścia bo stoję pod jego drzwiami i czekam aż mi otworzy. Serce biję mi jak oszalałe ostatnio denerwowałam się tak na maturze chyba... albo jak czekałam na wyniki czy będę mogła wrócić do gry... Po chwili drzwi się otwierają, po krótkim przywitanie jakim jest u nas buziak w policzek, udajemy się do kuchni ,Maciek zajęty jest robieniem nam herbaty a ja biję się jak zwykle z myślami nie Wikuś powiesz mu przyszłaś tu po to!!
-No więc chciałaś o czymś pogadać tak?- powiedział a może i stwierdził Maciek kładąc przedemną moją ulubioną malinową herbatę , po chwili już siedzieliśmy na przeciwko siebie mierząc się spojrzeniami nie wiem co chciał wyczytać z moich oczu ale chyba mu się to nie udało bo po chwili spuścił wzrok
-No więc Maciek bo ja... no nie wiem jak mam ci to powiedzieć no...-kurde ten plan w mojej głowie był troszkę inny w tedy się nie jąkałam tak jak teraz
-Księżniczko spokojnie, od początku -powiedział i uśmiechną się do mnie pokrzepiająco
-Dobra nie będę owijać w bawełnę już dalej nie dam rady no... Maciek co to miało znaczyć te pocałunki no wiesz w tedy?-powiedziałam patrząc ciągle w jego brązowe tenczówki
-Wiki ja sam nie wiem... jakoś tak mnie naszło... przepraszam-powiedział że spuszczonym wzrokiem
-Maciek ale jest jeszcze coś.... bo ja, ja się w tobie zakochałam, Maciek głupku kocham cię - chyba był zaskoczony moim wyznaniem-Maciek proszę powiedz coś ... wiem że jestem idiotką, wiem że zniszczyłam wszystko Maciek proszę -powiedziałam przez łzy
-Wikuś ja muszę to przemyśleć, proszę jutro pogadamy
Bez słowa udałam się do wyjścia, do mieszkania dotarłam biegiem, jak zwykle wszystko zjebałam nie no bo u mnie w życiu zawsze musi się wszystko zjebać normalka...Całą noc przepłakałam ani na chwile nie zmruzyłam oka, rano zadzwoniłam do pani Basi mojej szefowej i poinformowałam ją ,że nie pojawię się w pracy nie była zadowolona ale się zgodziła. Nie wiem czy przyjazd do Bełchatowa to był dobry pomysł w sumie nic mnie tutaj nie trzyma...Nie mam pojęcia co dalej... Czyli Wikuś jak zawsze.
                                                                                                           
Kochani rozdział nie powstał by jak by nie pomoc Asi, której go dedykuję:) Dziękuje:* A dlaczego by nie powstał? Po prostu z braku weny albo nie wena w sumie była ale z braku pomysłu na cd. bo też nie chce żeby już w 12 rozdziale była sielanka no ale... sami zobaczycie co będzie :D Ja osobiście dziękuje za to ,że czytacie chodź nie ma może za wiele kom. ale po wyświetleniach widzę ,że jednak czytacie Dziękuje!! :)

Tak ,że Asiu to dla Ciebie :* 
Pozdrawiam Lolkaa:)

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 11

 Gdy rano się obudziłam byłam w tulona w Maćka , on już nie spał, ale był zamyślony co dopiero po chwili zorientował się,że nie śpię
-Jak się czujesz księżniczko?- spytał jeszcze zachrypniętym  głosem
-Nie chce o tym mówić , proszę -powiedziałam próbując się nie rozpłakać
-Przepraszam że w ogóle zaczynałem temat...
-Nie to ja przepraszam za ta kłótnię i w ogóle za wszystko, miałeś rację co do Filipa a ja cię nie słuchałam-powiedziałam pół głosem bo oczy znów zaczynały mnie piec
-To wszystko to moja wina, powinienem cię chronić, a ja jak ta baba się po prostu obraziłem i sobie poszedłem zostawiając cię z tym wszystkim samą- powiedział patrząc przed siebie
-Maciek...
-Wstajemy księżniczko, zaraz mam trening a ty idziesz że mną i nie przyjmuję odmowy, od teraz będę cię chronił nie pozwolę by taka sytułacja z nów się powtórzyłam, a o prace się nie martw już dzwoniłem masz 2 tygodnie wolnego- powiedział, a raczej uświadomił mnie wstając
-Maciek-powiedziałam gdy stał już -dziękuje, dziękuje za wszystko-powiedziałam wstając by po chwili być w uścisku Maćka. Zjedliśmy śniadanie które podobno zostało przyrządzone przez nas ,ale prawda była taka że Maciek tylko mówił mi co gdzie ma, bo jak to stwierdził on potrafi przypalić wodę. Potem przebrałam się i poszliśmy na Maćka trening.Przed halą spotkaliśmy Karola i Mariusza tak więc Maciek poszedł się przebrać a ja usadowiłam się już wygodnie na trybunach, na szczęście trener nie miał nic przeciwko bym była obecna na ich treningu, postanowiła nie zgłaszać sprawy na policję Filip już mi nic nie zrobi tego akurat jestem już pewna. Rano przy śniadaniu poprosiłam Maćka by nikomu nie mówił nie ma sensu by ktoś o tym wiedział... A ja postanowiłam zapomnieć, tak koniec zajmowaniem się przeszłością czas żyć teraźniejszością! Tak Wikuś koniec z tamtą Wiką którą użala się nad sobą, moje rozmyślenia przerwało głośne pojawienie się chłopaków na hali co zwiastowało początek treningu,chłopaki zaczęli się rozciągać gdy na halę wszedł Nawrocki
-Witam was panowie i ciebie Wikuś-powiedział uśmiechnięty
-Dzień dobry- chłopaki odpowiedzieli jak dzieci w przedszkolu a ja się tylko głośno zaśmiała
-Ostatni mecz wygraliście i to szybki 3:0 tak więc nie będę was dziś bardzo męczył, krótka  rozgrzewka i meczyk
-To może Wika by z nami zagrała?-wypalił Karol, a ja pobladłam, Maciek próbował wyperspadować mu ten pomysł ale jak zwykle Karol go nie zbyt słuchał...
-Ja nie mam nic przeciwko, jesli tylko Wika może i chce bo słyszałem ,że jakaś kontuzja była-powiedział Nawrocki
-No właśnie miałam kontuzję i wiecie ja już nie mogę grać-próbowałam się wykryęcić
-Chłopaki chyba lepiej ,zeby jej się nic nie stało-powiedział Mariusz , mówiła już że go za to kocham?
-No właśnie -dodał swoje 3 grosze Maciek i jestem wyratowana!
Całę 2 godziny spędziłam na oglądaniu Skrzatów, na wieczorny trening na szczęście nie muszę iść z Maćkiem, było trudno ale wyperspadowałam mu ten pomysł , ja rozumiem że się o mnie martwi to miłe ale beż przesady... Wiem ,że nie powinnam tak mówić bo gdyby nie Maciek to... Ale gadałam z Kasią koleżanką z roku i mówiła ,że Filip wypisał się z grupy i  wyprowadza się... Nawet chciałam wrócić do swojego mieszkania ale Muzaj się uparł i nie miałam wyjścia.Cały czas dręczyły mnie wspomnienia tych pocałunków z Maćkiem... Nie mogę o tym zapomnieć cały czas czuję smak jego ust, stop Wika ty... nie to nie możliwe nie... to zwykłe zauroczenie przejdzie ci... Długo biłam się z myślami postanowiłam porozmawiać z Maćkiem ale poczekam na odpowiedni moment. Postanowiłam zrobić coś na kolację zanim ten głodomor wróci z treningu a ,że nie miał nic takiego w lodówce to będzie musiał zadowolić się spaggetti.
-Siadaj zaraz podaje kolację -powiedziałam gdy zadowolony Muzaj wparował do kuchni
-Ummm pycha-powiedział siadając
Na rozmowach minęła nam cała kolacja, potem postanowiliśmy oglądnąć jakiś film ale w połowie stwierdzilismy ,że jesteśmy zmęczeni i idziemy spać, oczywiście musieliśmy się pokłócić kto gdzie śpi, Maciek twierdził ,że kobietą się ustępuję a ja znowu ,że on ma jutro trening i musi się wyspać a jego kanapa do najwygodniejszych nie należy i tak właśnie wylądowaliśmy w łóżku ale nic sobie nie myślcie nic z tych rzeczy. Jutro już na prawdę muszę pogadać z Maćkiem czuję ,że z mojej strony to nie tylko przyjaźń i właśnie tego się boję...
                                                                                                                                                                   


Po liczbie wyświetleń widzimy ,że jednak ktoś tu zagląda ale martwi nas mała liczba komentarzy;c kochani komentarze to są dla nas takie podpowiedzi co sądzicie czy wam się podoba z kim mam być itp. więc prosimy o nie! :)
Rozdział do jakiś najciekawszych chyba nie należy no ale...
Czytasz-komentuj
Miłego czytania Lolkaa:)              

niedziela, 8 września 2013

Rozdział 10

Zaraz po meczu zostałam bezpiecznie odprowadzona pod same drzwi mieszkania przez nie jakiego Macieja M. po czym wzięłam szybki prysznic i oddałam się w błogi stan jakim jest sen. Moja pobudka co rano wygląda klasycznie , dla mnie ta klasyka to latanie po całym mieszkaniu jak oparzona, a potem bieg do pracy by się nie spóźnić, tak to jest jak się nie chce wstać wcześniej.Dni w pracy mija mi bardo szybko, zawsze jest duży ruch więc nawet nie mam czasu myśleć i użalać się nad sobą, w pewnym sensie lubiłam tą pracę, nie chodzi o to że lubię podawać ludziom ich zamówienia nie to to nie chyba nie ma takiej osoby by to lubiła ale ktoś musi to robić , to moją pracą dzięki której mam za co żyć więc nie narzekam , lubię tą pracę dlatego ,że nie mam w niej czasu dla siebie , na użalanie się nad moim życiem , nad tym jakie ono jest beżnadziejnę. Po co ludzie marzą? Może po to by jak już myślą ,że ich marzenia/pragnienia są już tak blisko spełnienia wszystko po ludzko się zjebało? By potem tak cierpieć jak komuś spełniają się TWOJE marzenia? Po co mieć pasie która zajmuję ci cały twój wolny czas tak naprawdę wypełnia każdy z twoich dni a potem co ? normalka czyli wielkiem bum i nie masz nic pasji, która była dla ciebie najważniejsza, nie masz nic... Koniec użalania się nad sobą ! Wika ogarnij się! Pogódź się z tym że nigdy już nie będziesz grała , zostało Ci tylko trzymać kciuki za Maćka , przynajmniej jemu się udało. O 15 jak co dzień Maciek przyszedł po mnie do pracy, nie którzy z personelu twierdzą że jesteśmy parą bo Maciek często się tu pojawia do tego przychodził po mnie po pracy, ale niech myślą sobie co chcą nie zbyt to mnie obchodzi.
-To co może dziś kino? Ja trening kończę ok.18:30 trening to możemy iść co? -spytał Maciek
-Wiesz co  umówiłam się z Filipem, bo musimy zrobić foty na zajęcie do Kwiatkowsiego
-Znowu on!!- zaczął krzyczeć na mnie na środku ulicy , nie wcale ludzie dziwnie na nas nie patrzyli wcale...
-Co ty masz do niego! , ty masz trening więc nie mogłam cię prosić nie !! A po za tym to moje życie !! Nie powinno cię to w ogóle obchodzić !!- teraz to ja krzyczałam na niego
-Dobra bujaj się z tym Filipem ale jak coś to nie przychodź do mnie! -powiedział i tak po prostu sobie poszedł cała w łzach wróciłam do mieszkania , dlaczego on taki jest? dlaczego on tak się czepia Filipa? Ok. jest jaki jest ale przecież on ma trening a te foty muszę mieć jak najszybciej, nie ma na co czekać. Cały czas płakałam, zmęczona usnęłam nawet nie wiem, obudził mnie dzwonek do drzwi, cała zapłakana poszłam je otworzyć
-No Wikuś ile mam czekać,dzwoniłem z 10 razy wiesz która jest godzina 19 a byliśmy umówieni o 18- powiedział Filip
-Wchodź- powiedziałam i wytarłam kolejne łzy które zaczynały płynąć z moich oczu
-Co się stało?-spytał
-Pokłóciłam się z Maćkiem-powiedziałam i znów wybuchłam  płaczem
-I przez to płaczesz? hahah zawsze uważałem że to debil- powiedział i znów wybuchną śmiechem 
-Nie masz prawa tak o nim mówić!!
-Słuchaj suko będę mówić jak chce a tobie nic do tego , a po za tym nie po to przyszedłem- powiedział i złapał moje nadgarstki
-Filip co ty robisz? -Spytałam z szokowana
-To co od dawna miałem ochotę, tylko ty okazałaś się się nie być tą łatwą , ale teraz to nadrobimy skarbie- powiedział i zaczął ciągnąc mnie za rękę w stronę kanapy
-Puść mnie!! - zaczęłam krzyczeć za co zaraz zostałam spoliczkowana
-Zamknij się suko!- po chwili zostałam przygnieciona przez niego do kanapy, cała drżałam, a najgorsze że nic nie mogłam zrobić bo mój "oprawca" trzymał mnie za nadgarstki i moje pole ruchu było ograniczone,
-Filip proszę -powiedziałam przez łzy kiedy on całował moją szyje
-Zamknij się!!- krzykną i zaczął zdzierać że mnę koszulkę, to była moja ostatnia szansa do ucieczki nie wiele myśląc kopnęłam go w kroczę, Filip zaczął zwijać się z bólu a ja w tym czasie skorzystałam z okazji i zaczęłam uciekać, gdy otworzyłam drzwi mojego mieszkania, by jeszcze szybciej je opuścić przed sobą ujrzałam Maćka szybko się do niego przytuliłam, w tedy z salonu wydał wściekły Filip, odruchowo schowałam się za Maćkiem
-Co tu się dzieję -spytał Muzaj
-Bo on ... on, on chciał... -i już na dobre zaczęłam płakać
-Co się interesujesz siatkarzyku! spływaj -wykrzyczał już nie źle wkurzony Filip
-Maciek bo on... on, on się do mnie... dobierał -powiedziałam przez łzy
-Co kurwa? !- teraz to Muzaj wpadł w furie,Maciek podszedł do Filipa i tu zaczęła się przepychanka, Maciek był w tyle komfortowej sytułacji że był wyższy, nie wiedziałam co mam zrobić, nie wiele myśląc pobiegłam do sypialni i zamknęłam się od wewnątrz, nie wiedziałam co tam się dzieję, byłam przestraszona
-Wikuś otwórz to ja Maciek -usłyszałam pobiegłam otworzyć drzwi i przytuliłam się do Muzaja
-Maciek jak dobrze ,że jesteś- powiedziałam i znów zaczęłam płakać
-Ci Wikuś już dobrze , ten dupek porządnie dostał za swoje- powiedział i mocniej mnie przytulił
-Jak by nie ty... to
-Ciii, chodź zbieraj się nie zostaniesz tu, parę dni pomieszkasz u mnie-powiedział
-Nie nie będę robiła ci kłopotu- powiedziałam nadal będąc "przyklejona" do niego
-Beż dyskusji, chodź pomogę ci się spakować- chwycił mnie za rękę i poszedł w stronę szafy z ubraniami , tak więc spólnymi siłami spakowaliśmy mnie.Całą drogę do mieszkania Maćka nie odzywałam się, co by było jak by Maciek się nie pojawił ? 2 raz już mnie ratuje z opresii
-Chodź położysz się -powiedział zaraz po wejściu do jego mieszkania , nic nie odpowiedziałam tylko podąrzyłam do za nim do jego sypialni
-Dziękuje- powiedziałam leżąc już z w jego wielkim łóżku
-Nie ma za co księżniczko, prześpij się to ci dobrze zrobi jutro pogadamy- powiedział i wyszedł. Nie długo po tym zasnęłam,  cały czas śniło mi się to co dziś się wydarzyło, obudziłam się cała mokra od płaczu
-Co się stało ? -spytał Maciek wpadając do pokoju w którym się znajdowałam
-Nie wiem, śniło mi się ... to co Filip... -powiedziałam i zaczęłam płakać
-Ci -powiedział i położył się koło mnie i mnie przytulił
-Przepraszam, masz prze zemnie same kłopoty - powiedziałam nadal płacząc
-Nawet tak nie mów! Nie wybaczył bym sobie jak by ci się coś stało, zabił bym tego gnoja, gdy obudził mnie twój krzyk i płacz tak się przestraszyłem... nawet nie wiesz jak się bałem że ci się coś mogło stać księżniczko- powiedział i pocałował mnie w czubek głowy- zobaczyć jeszcze będzie wszystko dobrze,a teraz śpij
-Maciek zostań ze mną -powiedziałam i mocniej wtuliłam się w niego
-Zostanę -powiedział - A teraz śpij- po chwili usnęłam wtulona w Maćka.
                                                                                                                                                                   

I co powiecie o tym rozdziale? :P A tak wgl podoba się wam nasz blog ? bo nie jest za dużo kom. i nie wiemy czy mamy dla kogo pisać :c Tak więc prosimy kom. bo pomagacie i wiemy ,że ktoś to czyta :)
Pozdrawiam Lolkaa:)

niedziela, 1 września 2013

Rozdział 9

Miałam dość duże łóżko więc z łatwością się zmieściliśmy. To źle powiedziane leżeliśmy na przeciwległych stronach a pomiędzy nami było jeszcze sporo miejsca.
-Zimno mi -powiedziałam.
Maciek odwrócił się i mnie przytulił.
-Lepiej?
-O wiele- uśmiechnęłam się pod nosem.
-Dobranoc księżniczko- powiedział i pocałował moją skroń
Po chwili już całkowicie odpłynęłam w krainę snów.
Gdy się obudziłam byłam w tulona w czyjeś  plecy od rażu gwałtownie się podniosłam , co po chwili za skutkowało strasznym bólem głowy, uff to tylko Maciek... Co kurwa ?! Co Muzaj robi w mojej sypialni?! W moim łóżku ?! Ze mną ?! Nie no ubranie mam na sobie... jest dobrze, myśl Wika , myśl, impreza u Karola, alkohol , dużo alkoholu, Maciek niosący mnie, Co!? Wika skup się !! Wiem! Uparłam się ,że nie pójdę i Maciek mnie niósł... Jak wstyd... Najdelikatniej jak tylko potrafię wstaję z łóżka po drodze biorąc świeże ubrania udaję się do łazienki, zimny prysznic tego właśnie było mi trzeba, tylko jak pojawiłam się w kuchni zażyłam jakąś tabletkę na ból głowy, nie wspominając że wypiłam z pół butelki wody. Postanowiłam w ramach przeprosin zrobić obiad, postawiłam na zapiekankę, szybko wzięłam się do roboty, gdy wkładałam nasz obiad do piekarnika zegar w skazywał godzinę 14, ciekawe o której my wróciliśmy? Dobrze ,że dziś niedziela i nie muszę iść do pracy. Gdy sprawdzałam wszystkie możliwe portale społecznościowe do kuchni wszedł Maciek
-Hej jak się spało? -spytałam odkładając komputer
-A dziękuje dobrze -uśmiechną się tak tylko jak on potrafi , tak słodko, Co ja wygaduje!?!
 -Zaraz będzie obiad
-Jesteś cudowna - jaki on ma piękny uśmiech, Wika co się z tobą dzieje do cholery ?!
-Maciek bo ja chciałam cię przeprosić ... no wiesz za to wczoraj ...-powiedziałam opierając się oblat
-Nic się nie stało , wiesz co ? Słodka jesteś jak jesteś pijana -powiedział podchodząc do mnie, swoje ręce oparł po obu stronach mojego tułowia , tak więc nie miałam pola ucieczki  chyba nawet nie chciałam go mieć
-Maciek- nic więcej nie dałam rady powiedzieć bo jego usta znajdowały się na moich, tą chwilę przerwał nam dzwonek mojego telefonu Maciek nawet nie pytając o zgodę sięgną ręką do blatu gdzie znajdował się mój telefon i po prostu odżócił połączenie i ponownie wpił się w moje usta , nie wiedziałam co się że mną dzieję ,jeszcze nigdy nie reagowałam tak na żadnego chłopaka, miałam paru chłopaków ale zawsze okazywali się kompletnymi debilami
-Co to było -spytałam zdyszana, gdy się oderwaliśmy od siebie, nie uzyskałam odpowiedzi gdyż usta Maćka znów znalazły się na moich
-Przepraszam -powiedział i odsuną się ode mnie , nie wiedziałam co mam myśleć o tym wszystkim, Maciek jak niby nic usiadł przy stole i jak by nic wziął mojego laptopa i zaczął przeglądać jakieś strony , trochę mnie to zaskoczyło nie powiem... Po chwili w ciszy która była bardzo męcząca przynajmniej dla mnie jedliśmy obiad, po obiedzie Maciek zmył się do siebie , a ja zostałam z pustką w głowie nie wiedziałam co to miało być , znaczyć ... Postanowiłam jeszcze się chwilkę przespać , oczywiście mój błogi stan nie trwał długo bo ktoś brutalnie znów próbował się do mnie do dzwonić, zaspana sięgnęłam po telefon ów rozmówcą okazał się Wojtek przypominający o obiecanym kinie , tak więc zaczęłam się zbierać bo miał przyjść po mnie za chwilkę postawiłam na taki zestaw lekki makijaż i możemy iść , gdy ubierałam buty ktoś zadzwonił do drzwi tym kimś okazał się Wojtek, po 2 godzinnym seansie Wojtek odprowadził mnie a sam zmył się do siebie , szczerze mówiąc o niczym innym nie myślałam tylko o Maćku, żadnej wiadomości wyjaśnienia... Wojtek to spoko gość ale przy nim nie czułam się tak swobodnie , dobrze jak przy Maćku, kurde Wika co się dzieję z tobą !? Jeszcze długo nie mogłam usnąć ciekawe jak ja jutro do pracy wstanę, wreszcie około 3 nad ranem usnęłam.
Mamy połowę października w tygodniu pracuję a w weekendy studiuję , na szczęście nie w każdy weekend muszę iść na uczelnie co jest mi na rękę z Maćkiem spotykam się kiedy tylko mam czas, nasze stosunki są czysto przyjacielskie, w ogóle nie było tematu tego pocałunku.Cały czas zastanawiam się dlaczego aczkolwiek boję się zapytać. Po za tym w głowie mam mętlik nie wiem co do niego czuję jak mogę to nazwać... To naprawdę okropne tłumaczę sobie, że to zwykłe zauroczenie które kiedyś na pewno minie , miejmy nadzieje.Ta coraz mniej w to wierzę  .. Na studiach poznałam bardzo fajnych ludzi, czasami jak opuszczę zajęcia to Filip-mój kolega z roku zawsze mi je dostarcza. Jest bardzo miły czasem idziemy na kawę i ciastko Maciek twierdzi że z nim jest coś nie tak nie wiem co on chce od niego spoko koleś , jak ostatnio byłam chora to specjalnie z Łodzi przyjechał do Bełchatowa by dać mi notatki ,oczywiście mądraliński Muzaj stwierdził ,że jego przyjaźń jest fałszywa i się na mnie obraził , W ogóle go nie rozumiem zachowania. Wkurza mnie tym. I jakby tego było mało  długo nie wytrzymał i po 2 dniach zjawił się u mnie z przeprosinami , to było takie słodkie.Przyniósł moje ulubione czekoladki i  wyjechał z tekstem "No księżniczko nie denerwuj się już na mnie" i pocałował mnie. Nie nie w usta w policzek. Wodzi mnie za nos i robi co chce a ja nie potrafię się na niego obrazić.
Na następne zajęcia mamy mieć jakieś zdjęcia, mam świetny pomysł.Ale żeby go zrealizować potrzebny mi jest samochód. Niestety ja takowego nie posiadam.Szlak by to trafił. Maćka nie poproszę bo w dziś wieczorem gra mecz. Cholera zapomniałam ze prosił mnie żebym przyszłą i nawet bilety zostawił.A z drugiej strony przecież Kwiatkowski mnie zabije jak nie będę miała tych fotek. Spoglądam na zegarek w telefonie - prawie 16 za chwile mecz. Potrzebuję dojazdu do starych fabryk na obrzeżu miasta a nie mam z kim jechać. Nagle przypomniało mi się ze przecież Filip ma samochód.No przecież!
Od razu wybrałam jego numer. Po kilku sygnałach usłyszałam jego głos.
-No hej Wikuś, co tam- Pomińmy że nikt (Dobra Maciek mógł) nie mógł tak na mnie mówić, więc na  wstępie  powinnam go opieprzyć no ale jak się ma interes to nawet to się przeboleje.
-Cześć, w sumie spoko ale mam do ciebie sprawę- Stwierdziłam ze nie będę obijać w bawęłnę i powiem prosto z mostu.
- Ehh myślałem że chcesz wpać coś tego, wiesz mieszkanko wolne.- Nie lubiłam jego zagrań no ale co zrobić.
-Nie nic z tego,po prostu muszę zrobić zdjęcia na zajęcia do tego debila a nie mam samochodu i pomyślałam że był byś tak miły i mnie podwiózł.W sumie to ty też możesz zrobić tam zdjęcia raczej się nie przyczepi- trajkotałam jak nakręcona.
-Jasne nie ma problemu!- Straszne się ucieszyłam.
-No jakbyś mógł przyjechać pod mój blok o 18. Idealna pora na wieczorne zdjęcia.
-Też tak sądzę. Na zdjęcia i nie tylko!
-Taa, to dzięki wielkie widzimy się jutro. Kończę już bo mecz dziś.
-No to super. W takim razie życzę wygranej, do zobaczenia.
Niestety z racji że nawet ja nie pomyślała bym że Maciek wygra TAKI zakład.
Pewnego wieczora kiedy jak zwykle siedzieliśmy  i oglądaliśmy film wymyśliłam mu wyzwanie, więc miał pójść do trenera i zgłosić niedyspozycję. Byłam pewna że nie zrobi tego więc spokojnie przyjęłam ze jeżeli przegram to zakładam jego koszulkę meczową na każde ich spotkanie. Taa moja pewność siebie legła w gruzach następnego dnia kiedy Karol zadzwonił i tłumiąc śmiech powiedział że niestety przegrałam.Swoją drogą czasem czułam jakby w byli w jakiejś zmowie ugh.
Wyciągnęłam z szafy jedne z moich ulubionych spodni: zwykłe czarne rurki. Do tego buty i kurtka w tym samym kolorze i ta nieszczęsna koszulka. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa do wyjścia, idealnie bo dochodziła 17:30 a za godzinę mecz. Zabrałam torebkę założyłam buty i wyszłam z mieszkania. Na hale nie mam daleko więc szłam sobie spacerkiem. W mieście jak zwykle w dzień meczu dużo samochodów zmierzających na energię. Trąbiący i przeklinający kierowcy- czyli normalka. Pomimo iż nie spieszyłam się szybko dotarłam do celu. Zawodnicy z obu drużyn już rozciagali się na parkiecie. Usiadłam obok reszty rodzin siatkarzy, tak naprawdę zastanawiając się co u licha ja tu robię, no ale jak dostałam bilet na to miejsce to co zrobić. Przywitałam się z nimi i zrobiłam kilka zdjęć dzieciom siatkarzy takie małe szkraby a już odbijały piłkę.Wstałam i podeszłam bliżej boiska aby mieć kilka fajnych ujęć. Jak zwykle kiedy tylko zobaczyli mnie z aparatem wygłupiali się i robili głupie miny.Maciek kiedy zrobiłam mu zdjęcia posłał mi w powietrzu buziaka a ja wystawiłam mu język, ach no tak zła ja. Przeciwnik nie był za bardzo wymagający, Bełchatowianie pokonali Częstochowian w 3 szybkich setach. Wynik 3:0 mvp: Andrzej. Maciek przybiegł do mnie. Z zacieszem na ryjku.
                                                                                                                                                                      
 Niestety wakacje się już kończą ;c Tak mi się nie chce do szkoły :< Ale na osłodzenia wam tego bólu dziś troszkę dłuższy rozdział :) W ramach rekompensaty za to że rozdziały pojawiają się tylko w niedzielę będą one dłuższe:P Mam nadzieję że się cieszycie co? ;D I co powiecie o tym rozdziale? Czo ten Maciek zrobił? zły on ;D Rozdział jest napisany i połączony z Ysii, jak wiecie współpracujemy że sobą od paru tygodni :)
Pozdrawiam Lolkaaa 

Czytasz-komentuj-pomagasz!! :P