Od tygodnia mieszkam już u siebie, Filip faktycznie wyniósł się i ślad po nim zaginął chyba się bał, ale ja nie miałam jak i nie mam zamiaru zgłaszać tego. Maciek już dał sobie spokój z przekonywaniem mnie, za dobrze mnie zna żeby wiedzieć że i tak postawię na swoim. No właśnie Maciek temat drażliwy... Oczywiście Niejaka Wiktoria nie miała jeszcze "okazji" z nim porozmawiać, tak se tłumacz Wiki. Ale koniec z tym, dziś zaraz po pracy idę do Maćka i gadam z nim o tym to czuj, a czuję coś do niego jestem tego pewna... Ale czy to jest miłość? Czy miłością jest to ,że jak go nie widzę to mi tak jakoś smutno, brakuje mi go w tedy, czy może to że kocham jak się śmieję, uśmiecha i te jego czekoladowe tęczówki czy to jest miłość?Chyba tak ale tak cholernie się boję ,że on nic do mnie nie czuje ,że przez to co mu powiem przestanie odzywać się do mnie i stracę najważniejszą osobę w moim życiu a do tego przyjaciela , przyjaciela jakiego mogła bym sobie tylko wymarzyć. Jeszcze nikt tak o mnie nie dbał, nie martwił się ,rodzice ciągle byli w pracy, im się chyba wydawało że pieniądze które mi dają zastąpią mi ich. Od samego początku musiałam radzić sobie sama albo dostawałam pieniądze na jakiś obiad albo sama musiałam sobie ugotować, potem już było coraz gorzej rodziców ciągle nie było w domu a jak już byli to się ciągle kłócili, czyli norma...Wszyscy w szkole mi zazdrościli ma bogatych rodziców jest dobrze zapowiadającą się siatkarką...Euforia moim "znajomych" na wieść ,że już nie jest u mnie tak wspaniale że już nie zagram nie wyobrażalna, to właśnie w tedy zdałam sobie sprawę ,że jedyną osobą na którą mogę liczyć jestem ja sama. Myśleli że mam wszystko ale ja najbardziej potrzebowałam rodziców, rodziców których ciągle nie było...Maciek dał mi to czego mi brakowało, ciepła i poczucia ,że jestem dla kogoś ważna...
Zaraz po pracy udałam się do Maćkowego mieszkania. Dlaczego zaraz po pracy? Bo znając mnie bym jeszcze z rezygnowała i w ogóle nie poszłam, a tak teraz nie miałam wyjścia bo stoję pod jego drzwiami i czekam aż mi otworzy. Serce biję mi jak oszalałe ostatnio denerwowałam się tak na maturze chyba... albo jak czekałam na wyniki czy będę mogła wrócić do gry... Po chwili drzwi się otwierają, po krótkim przywitanie jakim jest u nas buziak w policzek, udajemy się do kuchni ,Maciek zajęty jest robieniem nam herbaty a ja biję się jak zwykle z myślami nie Wikuś powiesz mu przyszłaś tu po to!!
-No więc chciałaś o czymś pogadać tak?- powiedział a może i stwierdził Maciek kładąc przedemną moją ulubioną malinową herbatę , po chwili już siedzieliśmy na przeciwko siebie mierząc się spojrzeniami nie wiem co chciał wyczytać z moich oczu ale chyba mu się to nie udało bo po chwili spuścił wzrok
-No więc Maciek bo ja... no nie wiem jak mam ci to powiedzieć no...-kurde ten plan w mojej głowie był troszkę inny w tedy się nie jąkałam tak jak teraz
-Księżniczko spokojnie, od początku -powiedział i uśmiechną się do mnie pokrzepiająco
-Dobra nie będę owijać w bawełnę już dalej nie dam rady no... Maciek co to miało znaczyć te pocałunki no wiesz w tedy?-powiedziałam patrząc ciągle w jego brązowe tenczówki
-Wiki ja sam nie wiem... jakoś tak mnie naszło... przepraszam-powiedział że spuszczonym wzrokiem
-Maciek ale jest jeszcze coś.... bo ja, ja się w tobie zakochałam, Maciek głupku kocham cię - chyba był zaskoczony moim wyznaniem-Maciek proszę powiedz coś ... wiem że jestem idiotką, wiem że zniszczyłam wszystko Maciek proszę -powiedziałam przez łzy
-Wikuś ja muszę to przemyśleć, proszę jutro pogadamy
Bez słowa udałam się do wyjścia, do mieszkania dotarłam biegiem, jak zwykle wszystko zjebałam nie no bo u mnie w życiu zawsze musi się wszystko zjebać normalka...Całą noc przepłakałam ani na chwile nie zmruzyłam oka, rano zadzwoniłam do pani Basi mojej szefowej i poinformowałam ją ,że nie pojawię się w pracy nie była zadowolona ale się zgodziła. Nie wiem czy przyjazd do Bełchatowa to był dobry pomysł w sumie nic mnie tutaj nie trzyma...Nie mam pojęcia co dalej... Czyli Wikuś jak zawsze.
Kochani rozdział nie powstał by jak by nie pomoc Asi, której go dedykuję:) Dziękuje:* A dlaczego by nie powstał? Po prostu z braku weny albo nie wena w sumie była ale z braku pomysłu na cd. bo też nie chce żeby już w 12 rozdziale była sielanka no ale... sami zobaczycie co będzie :D Ja osobiście dziękuje za to ,że czytacie chodź nie ma może za wiele kom. ale po wyświetleniach widzę ,że jednak czytacie Dziękuje!! :)
Tak ,że Asiu to dla Ciebie :*
Pozdrawiam Lolkaa:)
"Wikuś ja muszę to przemyśleć, proszę jutro pogadamy" no ja sie pytam co to jest noooo ;p nie ładnie tak no...teraz nie bede mogła sie doczekać niedzieli ;<
OdpowiedzUsuńNo tego to ja sie po nim nie spodziewałam. Pozdrawiam i zapraszam do mnie odzawszenazawsze.blogspot.com
OdpowiedzUsuńAaa, Odkryłam twój blog wczoraj i tak mnie wciągnęła ta historia, że przeczytałam już wszystkie rozdziały czekam na kolejny ! :D
OdpowiedzUsuńTo się cieszę bardzo! :) Jak coś inf. na tt i na blogach! :)
UsuńDziękuję za dedykację ;d. na początku miałam tego bloga nie czytać, ponieważ jest o Maćku, a ja strasznie uwielbiam Muzaja <3 i tak jakby byłam zazdrosna ;D Wiem jestem dziwna xD/ @Asik_volley *tt*
OdpowiedzUsuńJa też tak mam :D no ale o tym już na tt nie będziemy tu się kompromitować :D
Usuńcoś się zaczyna wreszcie dziać ;) czekam na next ;]
OdpowiedzUsuń