czwartek, 1 maja 2014

Nowy blog!

Zapraszam na mój nowy blog o Andrzeju Wronie i pewniej siatkarce!! :)
>>>>>>>>>. Zapraszam na 1 http://siatkarskawpadka.blogspot.com/
Lolkaa

czwartek, 20 marca 2014

Epilog II

                                           2 lata później 

Biegam po domu jak szalona  za niecałe 3 godziny zostanę Żoną!!Skończy się moja wolność! Ślub jak i wesele mają się odbyć w małej miejscowości pod Wrocławiem. Moja mama i Paulina Wlazły pomagają mi się ubrać, denerwuję się okropnie, na nic zdają się ich prośby bym się uspokoiła. Maciek przy pomocy Mariusza szykuję się w osobnym mieszkaniu. Gdy jestem już gotowa spoglądam w lustro, wyglądam przepięknie, tak jak to sobie wymarzyłam. Podjechaliśmy pod Kościół, do którego po chwili zostałam wprowadzona przez mojego tatę.Po złożeniu przysięgi przyszedł czas na wymienienie się obrączkami.
Przed Kościołem czeka na nas masa ludzi,która obsypuję nas ryżem na szczęście. Później udaliśmy się do lokalu gdzie standardowo szampan,chleb, przenoszenie przez próg, pierwszy taniec, później przyszedł czas na sesję z gośćmi i naszymi świadkami czyli Mariuszem i Pauliną.
Gdzieś koło 22 mikrofon przejęli Karol, Winiar i Andrzej, którzy zaczęli swoje show!
Pierwszy zaczął Andrzej-Szumi las, szumi las, szumią stare graby, nędzne życie chłopa, kiedy nie ma baby."
Zaraz potem mikrofon trafił do Karola" Ożeń że się ożeń, jak masz zdrowy korzeń, jak masz korzeń słaby, nie bierz się do baby.Żeńcie się chłopaki, będziecie żonaci, będziecie se sypiać z babami bez gaci."
I wreszcie Winiar przejął mikrofon-" Szła teściowa lasem, pogryzły ją żmije, żmije wyzdychały, a teściowa żyje.
Dała mi Jagusia po moich zachętach, nie bede się żenił, bo już napoczęta."

Chłopaki nie byli by sobą gdyby nie zakończyli swojego małego show jeszcze większą bombom!-"Jużeś się wydała, jużeś jest po ślubie, wpuść ptaszka do gniazdka, niechaj se podziubie.
Muzykanty grają, chłopaki chulają, dziewuchy tańcują, aż się kiecki prują.
Kochał pies kanarka, kanarek niedźwiedzia, niedźwiedź salamandrę, salamandra śledzia.
A śledź wieloryba, wieloryb sardynkę, sardynka chłopczyka, a chłopczyk dziewczynkę.
Niechętnie żem zasnął, bo z swą żoną własną, niechętnie się budzę, bo mi się śnią cudze.!!
Wszyscy wręcz płakali,że śmiechu. Podeszliśmy do naszych śpiewaków i każdemu z osobna podziękowaliśmy.Zabawa była szampańska! Ostatni goście wyszli koło 5 nad ranem,a my udaliśmy się do hotelu w którym mieliśmy wynajęty apartament. 

                                Rok później

Maciek to już!!-Wydałam z siebie głos rozpaczy
-Co już?-spytał mój mąż wchodząc do kuchni 
-Ja rodzę, kretynie rodzę!!!-Wydarłam się kiedy poczułam przeszywający ból 
-O Boże! Wiki już lecę po torbę na górę czekaj tu!!-Mój maż pobiegł na górę po torbę,a po chwili pakował mnie do auta, by po chwili byliśmy w drodze do szpitala. 

2 godziny później na świat przyszła Lena Muzaj, nasz malutki owoc miłości, a może i nie taki malutki bo mała mierzyła zaraz po urodzeniu bardzo dużo, co zwiastuję że wzrost chyba po tacie odziedziczyła.

                                      6 lat później 

Mała Lenka ma już 5 latek a my właśnie spodziewamy się następnego dzidziusia i jak się okazało na ostatnim badaniu USG będzie do chłopczyk. Z Maćkiem układa się nam bardzo dobrze, choć jak każde małżeństwo mieliśmy wzloty i upadki. Chwilowo nasz dom jest w Rzeszowie gdzie od roku mój mąż jest zawodnikiem Rzeszowskiego klubu!!! 

I tak kończy się nasze "siatkarskie zauroczenie"...

                                                                                                                                                                   
I to już jest ewidentny koniec tego bloga. Bardzo długo o tym myślałam i postanowiłam zrobić 2 epilog by wam bardziej zobrazować ich dalsze życie. Mam nadzieję,że przynajmniej część moich byłych czytelników przeczyta epilog II.
No nic zapraszam do nowego bloga o Maćku Kocie!
http://love-you-miss.blogspot.com/2014/03/rozdzia-1.html

Mam nadzieję,że tu wszyscy czytający tego bloga dodadzą komentarz,żebym wiedziała czy moje wysiłki nie poszły na marne... ;) A i przepraszam,że tą czcionkę, nie mam pojęcia co się stało :C
Buziaki Lolkaa;*

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Witajcie!

Stęskniliście się tu już za mną? :> Chciałabym was zaprosić na mój nowy blog, gdzie już jest 1 rozdział! :)
Opowiadanie jest o braciach Kot! :) Zapraszam!!! :) http://love-you-miss.blogspot.com/2014/01/rozdzia-1.html

Lolkaa:)

niedziela, 19 stycznia 2014

Epilog

Każda z nas jako mała dziewczynka marzyła o księciu na białym koniu, z roku na rok gdy stawałyśmy się coraz starsze i dojrzalsze nasz typ wymarzonego faceta zmieniał się. Pewnie teraz dla większości z nas liczy się ,żeby nas kochał, ale są i takie, którym zależy na pieniądzach, czy innych korzyściach, ale na takie szkoda czasu i nerwów… Otóż ja znalazłam mój „ideał”,” ideał „który mnie kochał, szanował,po prostu był… Choć mój „ideał” popełnił w życiu trochę błędów, ale wybaczyłam mu je, zajęło mi to trochę czasu, ale udało się nam odbudować dobrą relację,relację taką jaka była na początku naszego związku. Ktoś by mógł powiedzieć ,że co to za „ideał” jeśli tyle razy Cię skrzywdził i zawiódł? I tu musiałabym przyznać temu komuś rację, ale ktoś kiedyś powiedział ,że Jeśli kogoś kochamy jesteśmy w stanie wybaczyć wszystko i chyba tak też było ze mną, mój „ideał” jest perfekcyjny, ale dla mnie. Kocham go z tymi wszystkimi wadami jak i zaletami. Podobno prawdziwa miłość przetrwa wszystko, nas już los nie raz doświadczył i pewnie nie raz jeszcze to zrobi, ale teraz tak łatwo się nie damy, bo przecież ważne jest to by mimo wszystko kochać się i wspierać.

Tak właśnie kończy się nasze „Siatkarskie zauroczenie”.

Miłość prawdziwa przetrwa wszelkie wzloty i upadki, a dzięki tym upadkom możesz zobaczyć czy tej osobie zależało na Tobie czy  też nie... 



                                                                                                                                  
"To już jest koniec, nie ma już nic..."  
Kochani tak oto nastał koniec tego bloga:c 
Dziękuje za te 6 miesięcy przez, które byliście ze mną :>
Muszę przyznać,że bardzo z żyłam się z tym blogiem, może to dlatego że to mój pierwszy? :x 
Tak bardzo pokochałam pisanie,że powstanie nowy blog:> O skoczkach narciarskich! W Rolach głównych bracia Kot!:) Tu macie link do bloga na ,którym pojawili się już bahaterowie http://love-you-miss.blogspot.com/2014/01/bohaterowie.html
 Kochani chociaż pod tym krótkim epilogiem zostawcie ten ostatni raz wszyscy komentarze, chce wiedzieć ile was tu było ,że mną :>
Do napisania na nowym blogu Lolkaa:) 

niedziela, 12 stycznia 2014

Rozdział 31

Całą noc nie spałam, tak bardzo chciałam by było już tak zawsze... Ale też wiedziałam,że Maciek wciąż jest z Klaudią, mimo że ta dziewczyna zniszczyła to wszystko nie zasługiwała na takie świństwo. Maciek śpi na jego twarzy maluję się błogi uśmiech, a ja tak po prostu przyglądam się mu chcąc zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Chyba wyczuł ,że się mu przyglądam bo poruszył się by po chwili otworzyć oczy.
-Zbieraj się bo już po 10-powiedziałam tak długo wyćwiczonym obojętnym,wręcz zimnym tonem
-Ale Wiktoria dobrze wiesz,że Cię kocham! Ja zerwę z Klaudią ona była tylko na pocieszenie, żeby zapomnieć-mówiąc to patrzył mi w oczy,jego słowa zrobiły na mnie duże wrażenie, ale nie mogłam mu pokazać,że mnie to rusza.
-Jak byś mnie kochał to byś jej nie uwierzył!A teraz zbieraj się ja idę do łazienki pod prysznic-mówiąc to wstałam zarzucając na siebie swój seledynowy szlafrok by potem udać się do łazienki, cały pobyt pod prysznicem przepłakałam.To już jest nie do naprawienia, każde z nas ma już swój świat, świat który jest tak daleko od drugiego. Ktoś powiedział kiedyś,że dwa razy nie wchodzi się do tej samej rzeki i  chyba ja też boje się drugi raz wejść do tej "rzeki". Gdy wyszłam z łazienki udałam się po ciuchy by po chwili do niej wrócić i ubrać się , nie miałam zamiaru starać się, ubrałam zwykłe szare dresy i niebieski T-shert, makijaż uznałam za zbędny.
-Zjesz coś?-spytałam wchodząc do kuchni
-A nie będzie to problem?-spytał nieśmiało
-Co chcesz?- odpowiedziałam dość chamsko, ale szczerze mówiąc liczyłam,że odmówi i jak najszybciej opuści moje mieszkanie, a ja będę mogła w spokoju poużalać się nad sobą.
-Widzę,że jednak to będzie problem... W sumie sam sobie zasłużyłem na takie traktowanie, no nic ja już będę się zbierał, ale chce żebyś wiedziała, że uwierzenie Klaudii było najgorszą rzeczą jaką zrobiłem, byłem głupim egoistą. Po powrocie zerwę z nią, nawet jeśli ty do mnie nie wrócisz...
-Już na Ciebie pora-powiedziałam wychodząc do sypialni, by parę minut później usłyszeć zamykające się drzwi. Śniadania nie jadłam bo nie byłam głodna, cały dzień przeleżałam na kanapie płacząc i oglądając jakieś beznadziejne komedie romantyczne. W poniedziałek już normalnie wstawiłam się do pracy, gdyż miałam już dość siedzenia w domu, czas zacząć coś robić by zapomnieć.
                                                               *Miesiąc później*
Co u mnie? Nic ciekawego,pracuję śpię czasem jem i znów pracuję.Raz w tym miesiącu nawet udało mi się pojechać do rodziców gdzie zostałam bardzo miło przywitana prze mamę jak i tatę. Pod czas pobytu w Rzeszowie nie obyło się bez lamentowania mamy jak to ja nie schudłam, niestety miała rację, schudłam strasznie, jakoś nie mogłam mieść na widok jedzenia robiło mi się nie dobrze,niby obiecałam mamie jeść więcej ale jakoś mi to nie wychodziło. W klubie dziewczyny są genialne Police w tabeli lokują się na 2 miejscu co jest bardzo dużym osiągnięciem. Czasem jak patrze ta trening dziewczyn czy robię im zdjęcia żałuję ,że nie mogę już grac,ale przynajmniej mogę w jakiś tak minimalny sposób uczestniczyć w tym wszystkim. co u Niego? Nie wiem, nie mam pojęcia, z tego co wiem po rozmowie z Paulina nie jest w najlepszej formię,nie powiem uderzyło mnie to, ale miałam o nim nie myśleć, tak więc staram się tego nie robić.
                                                                                                                                                                        
Rozdział nie najlepszy no ale... :C 
O kim chcielibyscie nowe opko?
 Lolkaa

sobota, 4 stycznia 2014

Rozdział 30

Gdy wydawało mi się ,że jestem już na tyle daleko za sobą usłyszałam wołanie, gwałtownie się obróciłam i ujrzałam stojącego przede mną Kacpra naszego fizioterapeute.
-Wiki coś się stało? Wypadłaś z tej kawiarni jak strzała. Coś się tam stało? Bo miałem wejść tam,ale ty wypadłaś z niej przy okazji potrącając mnie,więc postanowiłem pójść za Tobą i spytać się czy coś się stało.
-Nie, nic się nie stało-Odpowiedziałam próbując się uspokoić.
I w tedy zobaczyłam Jego, który chyba zmierzał w naszą stronę, nie wiele myśląc zbliżyłam moje usta do ust Kacpra i złożyłam na nich namiętny pocałunek, chłopak nie protestował, złapał mnie w pasie i jeszcze mocniej przyłączył nasze usta do siebie. Muszę przyznać,że Kacper całował dobrze, ale czemu ja ciągle na jego miejscu widziałam Ciebie?! Kątem oka zobaczyłam Ciebie, tak po prostu stałeś i przyglądałeś się nam z kwaśna miną, widząc to jeszcze bardziej zaangażowałam się w pocałunek i pozwoliłam by ręce Kacpra spoczywały na moich pośladkach. Fajnie to wyglądać nie mogło... Staliśmy na środku rynku pogrążeni w pocałunku a moje ciało było badane przez dłonie Kacpra. Oderwałam się od chłopaka kiedy spostrzegłam ,że Ciebie już nie ma.
Czy dobrze zrobiłam? Nie wiem... Nie myślałam co robię, chciałam by Ciebie też tak to bolało jak mnie...To,że mi nie uwierzyłeś,że nie zatrzymałeś mnie... Nawet nie próbowałeś mnie odszukać... Gdy zobaczyłam tą 2 całującą się wszystko wróciło, gdy praca wreszcie przyniosła mi ukojenie i zapewniła zero wolnego czasu co równa się z brakiem użalania się nad sobą i niemyśleniem o Tobie wszystko powróciło...
-Co to miało być Wiki?- Spytał jeszcze oniemiały Kacper
-Pocałunek... Przepraszam poniosło mnie, zapomnijmy o tym proszę-powiedziałam patrząc w jego oczy by coś wybadać
-Wow dziewczyno coraz bardziej mnie zaskakujesz... Dobra postaram się o tym zapomnieć, ale częściej mogło by cię TAK ponosić...
-Bardzo śmieszne!-Mimowolnie uśmiechnęłam się-To co wracamy do hotelu?
-Dobra, ale po drodze zapraszam na lody ok.?
-Na lody zawszę-powiedziałam,że śmiechem

                                                           *Miesiąc później*
Mam dziś wolne tak więc leniuchuję ile się da przez Tv podjadając chipsy.Nagle w całym domu można było usłyszeć dźwięk dzwonka do drzwi, ubrana w szare dresy, bez makijażu z kompletna szopą na głowie spiętą jedynie w niedbałego koka udaje się do drzwi, to co widzę za nimi a raczej kogo wprawia mnie w kompletne osłupienie.
-Mogę wejść?-Pyta nie pewnie mój "gość"
-Yyy no możesz...
-Możemy porozmawiać?-Pyta mój gość gdy już siedzieliśmy na kanapie,nawet nie proponowałam czegoś do picia, gdyż nie ukrywałam mojej niechęci co do jego przybycia.
-A myślisz,że mamy o czym?-pytam próbując być spokojna
-Wiem,że moje zachowanie było karygodne,wiem że powinienem Ci pomagać,wspierać Cię i zaakceptować każdą twoją decyzję czego nie robiłem... Najbardziej jest mi wstyd tych słów wypowiedzianych w nerwach i tego,że tak długo unosiłem się honorem i nie odzywałem się... Wybaczysz mi?-spytał z nadzieją w oczach, czyżby naprawdę się zmienił?
-Już dawno wybaczyłam, ale czekałam na jakiś twój ruch...
-Kocham Cię Słonko-Takie oto słowa padły z jego ust,gdy już staliśmy w tuleni w siebie
-Ja Ciebie też tato...-Powiedziałam i jeszcze mocniej przylgnęłam do ojca
Z tatą rozmawiałam jeszcze z 2 godziny pod czas,których dowiedziałam się bardzo dużo co u nich się działo, a i tata pytał jak sobie radzę,na początku zastanawiałam się skąd ma mój adres ale potem przypomniałam sobie,że pod czas jednej z krótkich rozmów z mamą podałam jej go. Jedną z tych rzeczy, która się u taty nie zmieniła to ciągły brak czasu i całkowite oddanie pracy, tak więc po 13 nie było już śladu po ojcu, ale za to wcześniej zostałam mocno wyściskana i zaproszona do nich.
Moje leniuchowanie nie trwało długo go około pól godziny później po moim mieszkaniu znów roznosił się dźwięk dzwonka do drzwi, po otwarciu ich zaczęłam żałować,że w moich drzwiach nie zainstalowano przysłowiowego "judasza".
-Co ty tu robisz?-Warknęłam nawet nie próbując być miła
-Pogadajmy-Powiedział Maciek z niewielką trudnością wchodząc do mieszkania i zakluczając drzwi ,choć ja sama starałam się mu to uniemożliwić
-A mamy jeszcze o czym?! Bo mi się wydaję,że twoja przyjaciółka a teraz dziewczyna powiedziała Ci wszystko... Nie do końca to co powiedziała było prawda, ale przecież ważne jest wasze szczęście-Oczywiście przy słowie "szczęście" musiał pojawić się "króliczek"
-Wiktoria to nie tak...
-A jak kurwa co?!!!-Nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć mocno przy tym gestykuljuąc
-Zmieniłaś się... Dawniej taka nie byłaś...
-Taka czyli jaka?! Co myślałeś, że się rozryczę?-Prychnęłam- Może kiedyś tak, ale nie teraz...
-Dawniej byłaś inna, spokojniejsza, mniej twarda...
-Hahahah a bo wielki siatkarzyna myślał,że przyjdzie a ja rzucę mu się na szyję... Żałosny jesteś... Haha leć do Klaudusi ona na pewno tak tak zrobi...
-Wiktoria!-Maciek podszedł do mnie i złapał mnie za obie ręce
-No co?!-krzyknęłam wyrywając się
-Kocham Cię!-Po chwili poczułam jego  miękkie usta na swoich, te za którymi tak tęskniłam, te same które chciałam czuć gdy całowałam się z Kacprem.
-Nie możemy-Po chwili mój rozsądek dał o sobie znać i oderwałam się od jego ust.
Nie uzyskałam odpowiedzi, gdyż ponownie jego usta znalazły drogę od moich,a ja sama nie miałam już na tyle silnej woli by to przerwać. Po chwili Maciek chwycił mnie w pasie i że mną na rękach zaczął rozglądać się po mieszkaniu ,szepnęłam tylko w prawo i po chwili znaleźliśmy się w sypialni, gdzie z prędkością światła pozbywaliśmy się swoich ubrań. Gdy zostałam tylko w bieliźnie Maciek delikatnie ułożył mnie łóżku.Jego ręce były wszędzie, po chwili i znalazły się na zapięciu mojego stanika, którego i po chwili nie było na mnie, całowała każdy zakątek mojego ciała, a ja sama skrzętnie badałam rękami jego tors, po chwili obydwoje nie mieliśmy nic na sobie, Maciek mocna wpił się swoimi ustami w moje, które połączył w długim pocałunku pod czas, którego wszedł we mnie, ból był już mniejszy niż na 1 razem i po kilku pchnięciach całkowicie ustąpił, Maciek był bardzo delikatny,ciągle składał na moim ciele pocałunki by po chwilę wpić się w moje usta, po kilku pchnięciach poczułam go w sobie, zmęczeni opadliśmy na łózko.Gdy nasze oddechy się unormowały powiedziałam mu to co od początku tego "zdarzenia" jeśli można to tak nazwać wiedziałam.
-Maciek to było ten jedyny raz, raz który już się nie powtórzy...Ty jesteś z Klaudia, a ja mam prace i proszę Cię niech tak zostanie.
-Ale Wiktoria...
-Cii napawajmy się tą chwilą-Powiedziałam namiętnie go całując.
Powtórzyliśmy to jeszcze raz tym razem nie było w nas nic z delikatności rządziła nami rządzą i chęć dominacji. Z każdą godziną, która zbliżała nas do nowego dnia, czułam w sobie ból, który z ruchem wskazówek zegara rósł...
                                                                                                                                                                   
Zacznijmy od tego,że jestem świadoma tego,że zawaliłam, wiem że obiecałam rozdział 31 ale komp mi pał i chwilowo korzystam z brata, który niestety rzadko mi go udostępnia :c PRZEPRASZAM!
W ramach przeprosin rozdział trochę dłuższy!   Ostatnio napisałam,że nie długo będzie epilog po czym pojawiły się pytania kiedy? Tak więc sama nie wiem... będzie jeszcze z 2-4 rozdziały trudno mi powiedzieć...Coś się kiedyś zaczyna i coś się kiedyś kończy... Choć muszę przyznać,że bardzo przywiązałam się do tego opka. :C Ale tez było pytanie czy mam zamiar pisać coś nowego... Tak więc jest pomysł by powstało opko. ale czy będziecie czytać?Jeszcze nie wiem o kim ono będzie, jest pomysł by było ono o Maćku kocie czyli bardziej tematyka skoków albo o jakimś siatkarzu... Tylko o kim byście chcieli? :)

Do następnej niedzieli Lolkaa:)


niedziela, 29 grudnia 2013

Rozdział 29

2 lata, tyle dokładnie minęło… Dokładnie 2 lata temu się rozstaliśmy, było cudownie… No właśnie było… Ale zacznijmy od początku. Był piękny słoneczny sierpień, nie dawno wróciliśmy z wakacji na ,których byliśmy w Chorwacji, było to nie zapomniane wakacje.  Po powrocie wy zaczęliście przygotowywać się do nowego sezonu. Tego dnia ja miałam po waszym treningu zaprowadzić Arka do Mariusza, po oddaniu małego tacie postanowiłam poczekać na Ciebie, usiadłam na ławeczce nie daleko hali i czekałam, długo nie musiałam czekać, wyszedłeś jako pierwszy i gdy już miałam wstać by podejść do Ciebie zobaczyłam biegnącą w twoją stronę Klaudie, która to po chwili uwiesiła się na twojej szyi, za bolało, cholernie… Ze łzami w oczach udałam się do mieszkania, Przecież to było nic nie znaczące… może po prostu cieszy się ,że go widzi? Ale co ona tu robi?!  Takie pytanie towarzyszyło mi aż do Jego przybycia.
-Co Klaudia robi w Bełchatowie?- Takie pytanie padła z moich ust zaraz po jego wejściu do mieszkania
-Przyjechała uświadomić mi coś… Jak mogłaś?!-Nagle podniósł głos
-Po pierwsze nie krzycz na mnie! A po drugie co mogłam? –Nie miałam pojęcia o co mu może chodzi
-No i co masz zamiar udawać święto?! Hahaha jesteś żałosna Klaudia widziała Cię tydzień temu z jakimś fagasem w Łodzi… Co pewnie jemu też dupy dajesz?! Mi dałaś raz i taką święto zgrywałaś, że niby nie chcesz… -Nie wytrzymałam moja ręka wylądowała na jego policzku- Hahah a ja głupi myślałem, że mnie kochasz! A tu chodziło by tylko wydymać siatkarza i jego kasę brać!!
-Kurwa jakim prawem jej wierzysz?! Jakim cudem mogłam w ogóle być w Łodzi?! A po za tym kiedy ja brałam od Ciebie kasę?! No kurwa kiedy?! Nigdy jej nie chciałam!!!
-Tak wierze jej jest moją przyjaciółką!! A Chuj Cię tam wie byłem na sparingu w Jastrzębiu to i mogłaś jechać do tego fagasa!! –Nie wytrzymałam z moich oczu potoczyły się łzy
Nie wiele myśląc zaczęłam się pakować, on tylko stał nade mną i patrzył co robię. Nie powiedział nic, nie próbował mnie zatrzymać. Teraz mieszkam i pracuję w Policach gdzie jestem fotografką siatkarek tamtejszej drużyny. Studia już skończyłam i spełniam się  w moim zawodzie. Czy tęsknie za nim? Cholernie. Do dziś nie wiem co w niego wstąpiło…  Z tego co wiem od roku gra w Jastrzębiu mimo swoich 24 lat jest bardzo dobry atakującym i tamtejszy kluby bardzo go pożądał. Ja od czasu bycia z Maćkiem nie mam nikogo, po prostu nie chce, wciąż go kocham… Ale na szczęście mam taką pracę, która pozwala mi nie myśleć o nim, ba! Ja nie mam na nic czasu, ale to dobrze, nawet bardzo. Z Pauliną i Mariuszem wciąż utrzymuję kontakt ostatnio też spotkałam się z Karolem, tylko ta trójka wie co się stało i gdzie teraz mieszkam. Z rodzicami się nie pogodziłam, chodź ostatnio mama zadzwoniła do mnie z życzeniami urodzinowymi i to by było na tyle, święta spędziłam sama, sama w swoim 2 pokojowym mieszkaniu… Były to ciężkie chwile nawet bardzo…

Dziś jedziemy z dziewczynami do Wrocławia na mecz z tamtejszym klubem, ja musiałam być obecna na po południowym treningu i następnego dnia na meczu. Postanowiłam pochodzić po Wrocławiu i powspominać, odwiedziłam rynek i udałam się do kawiarni na tę nie zapomnianą kawę i to był błąd. Gdy zamówiłam kawę i z nią w ręku udałam się do wolnego stolika minęłam parę, która bardzo skrzętnie badała budowę swoich jam ustnych by po chwili się od siebie „odkleić”, gdy ów para uczyniła to wśród tych 2 zakochańców rozpoznałam Maćka i Klaudie, oni mnie chyba tez również poznali, nie myślałam co robię po prostu wyszłam z kawiarni i szybkim krokiem udałam się w stronę hotelu. Gdy wydawało mi się ,że jestem już na tyle daleko za sobą usłyszałam wołanie.
                                                                                                                                                               
Nie zabijajcie!!! Było cudownie i nima :P
Powoli zbliżamy się do epilogu:C Ale czy będzie on szczęśliwy... nie wiem ;X
Chciałabym podziękować dziewczynom, które to broniły mnie pod ostatnim rozdziałem pod ,którym to Asia urządziła nie złą szopkę... Dziękuję:* A tych ciekawskich odsyłam do kom. pod 28 rozdziałem>>>
Tyle chyba z mojej strony... :)
Lolkaa