Nad ranem około godziny 4 zasnęłam. Pewnie z wycieńczenia. Dobrze jednak, że była to niedziela i do pracy nie musiałam iść. Czułam, że moja twarz wygląda jak balon z wodą. Miałam bardzo mocny sen, obudziłam się dopiero o godzinie 14.. Postanowiłam pójść do łazienki i ocenić swój wygląd.. Niestety był masakryczny.. Oczy podpuchnięte, cały makijaż rozmazany, który już zasechł na policzkach, brodzie i trochę na dekolcie.. Nigdy nie widziałam się w takim stanie.. Nie wiem co mam ze sobą zrobić.. W nocy chciałam pójść nawet po żyletki i podciąć sobie żyły, ale pomyślałam o tych, dla których jestem ważna. Jest ich niewielu, ale zawsze mnie wspierają. A później dotarło do mnie, że to jest bez sensu, że Maciek tak naprawdę mnie kocha, bo gdyby mnie nie kochał nie byłby zazdrosny.. Ale to tylko zwykłe domysły, które mogły nic nie znaczyć.. Stałam przed lustrem i patrzyłam się na siebie, nie mogłam znieść tego widoku.. Do oczu napływały mi łzy, ale w ostatnim momencie się powstrzymałam.. Poszłam z powrotem do łóżka, nie miałam ochoty nawet na jedzenie, nie miałam ochoty na nic.. Leżałam sobie i myślałam nad tym co się wczoraj stało, co zrobiłam źle.. Ciszę w moim mieszkaniu przerwał dźwięk sms'a. Pierwsza myśl to 'Maciek', ale niestety się pomyliłam o dziwo.. Rodzice napisali, że około godziny 17 wpadną do mnie i zostaną kilka dni, chcą sprawdzić jak sobie daję radę. Byłam w szoku, przecież oni nie mogą mnie zobaczyć w tak tragicznym stanie.. Zerwałam się z łóżka jak opętana. Zaczęłam sprzątać w domu. Nie miałam wielkiego bałaganu, ale kurz zdążył się nazbierać.. Po ekspresowym sprzątnięciu, opadłam już z sił kompletnie. Postanowiłam zjeść coś. Padło na kanapki z serem i pomidorem. Po zjedzeniu udałam się do łazienki wziąć szybki i zimny prysznic aby się orzeźwić. Po umyciu się poszłam do szafy, bo przecież nie mogłam pokazać się rodzicom w rozciągniętej koszulce, poplamionych spodenkach od keczupu i szlafroku z słonikami, i z włosami w każdą stronę. Założyłam zwykłe jeansy, bluzkę i na to kardigan. Teraz pozostało mi czekanie na mamę i jakże kochanego ojca.. Ten czas wypełniłam sobie ostatnimi poprawkami w domu, zajrzałam do lodówki i zobaczyłam, że świeci pustkami znów. Ja nie wiem, kto i kiedy to wszystko zjadł. Poszłam na małe i szybkie zakupy spożywcze. Spotkałam tam niestety Maćka. Gdy mnie zauważył krzyknął do mnie, bo ja udając, że go nie widziałam oddalałam się w stronę wyjścia.
-Wiktoria..! Zaczekaj.. Proszę Cię pogadajmy..- złapał mnie za rękę bardzo delikatnie.
-My nie mamy o czym rozmawiać. Potraktowałeś mnie jak jakąś szmatę.- wyrwałam swoją rękę.- Zabolało mnie to bardzo, a teraz przepuść mnie bo bardzo się śpieszę- odeszłam ze łzami w oczach.
Jeszcze jak na samą złość rodzice czekali już pod drzwiami i ewidentnie widzieli jak płakałam. Starałam się to jakoś ukryć, ale chyba mi to nie wyszło. Przywitałam ich i kazałam się rozgościć, walizkę z ubraniami zaniosłam do mojej sypialni bo było tam dwuosobowe łóżko (jedyne w tym domu), a ja miałam spać w pokoju na kanapie.. Rodziców poczęstowałam herbatą i ciastem, które specjalnie kupiłam w pobliskiej cukierni. No i wtedy zaczęło się przesłuchanie.
-Powiedz mi Wikuś czemu Ty jesteś taka napuchnięta ? Stało się coś ?- zapytała się i spojrzała na ojca.
-Oj mamo.. Kobiece sprawy, no i jest to długa historia..- spuściłam
głowę.
-Ha..! Mówiłem, że wyjedzie i będzie miała dziecko..! Jak zwykle
mam rację !- wykrzyknął i walnął pięścią o stół, aż mam podskoczyła
do góry.
-Uspokój się Stanisław ! To nie musi oznaczać, że jest w ciąży.
Jest dorosłam wie co robi Rozmawialiśmy z nią tyle razy na temat
bezpiecznego seksu- wywrzeszczała wkurzona matka.
-Do cholery jasnej..! Nie rób ze mnie nie wiadomo kogo tato. Według
Ciebie jestem nikim, nigdy nie dawałeś mi ojcowskiego ciepła,
zawsze mnie poniżałeś i uważałeś za osobę tępą. Wytrzymywałam to
przez ten cały czas. Czasami miałam ochotę wyjść i już nie wracać..
Mogłeś mi dawać pieniądze i resztę, ale to nie zapełniło pustki po
Tobie. Ciągle miałam nadzieję, że się zmienisz, ale niestety się
pomyliłam. Byłeś, jesteś i będziesz zwykłym egoistą. Mamie też nie
okazywałeś miłości, ciesz się, ze nadal z Tobą jest. Ja jej tylko
współczuję, że tyle wytrzymała z Tobą i siedzi cicho do tej pory-
powiedziałam, a raczej wykrzyczałam to ze łzami w oczach.
-Spokojnie córciu.. Nie denerwuj się tylko. Po części masz rację, ale to jest Twój ojciec.. Nie powinnaś tak do niego mówić- powiedziała ze spokojem trzymając moją rękę.
- Nie powinnam ? Po tych wszystkich latach, ktoś musiał mu wygarnąć.. Teraz przynajmniej mi ulżyło. Jedna sprawa mniej..- przytuliłam się do niej.
- Masz rację, za mało czasu Ci poświęcałem, ale chciałem żebyście z mamą miały jak najlepiej. Przepraszam Was obie..- podszedł i nas przytulił. Poczułam się wtedy tak jak zawsze chciałam.
- No dobrze, ale my chyba mieliśmy porozmawiać o Tobie.- przerwała tą cudowną chwilę niezawodna w każdej sytuacji mama.
- No tak.- powiedziałam lekko oburzonym głosem.
- Więc opowiadaj, bo my nie chcemy oglądać Cię w takim stanie. Oczy podpuchnięte, cała twarz spuchnięta- stwierdził ojciec- Skrzywdził Cię ktoś ?- zapytał
- To się na mnie nie patrzcie.. Proste chyba, nie?- stwierdziłam z oburzeniem- Żebyście wiedzieli, że mnie ktoś skrzywdził, ale to jest długa historia i opowiem Wam ją od początku. Żeby to zrozumieć trzeba ją znać od początku.- stwierdziłam.
Zaczęłam opowiadać cała historię z Maćkiem. Jak się poznaliśmy, gdzie to było. Opowiadałam dzień po dniu, tydzień po tygodniu aż doszłam do wczorajszego dnia nienależącego do udanych. Wtedy ojciec wkurzony wstał i oznajmił:
-Zaprowadź mnie do tego rozwydrzonego i niewychowanego chłopaka. Nie ma prawa tak traktować mojej córki.
-Spokojnie córciu.. Nie denerwuj się tylko. Po części masz rację, ale to jest Twój ojciec.. Nie powinnaś tak do niego mówić- powiedziała ze spokojem trzymając moją rękę.
- Nie powinnam ? Po tych wszystkich latach, ktoś musiał mu wygarnąć.. Teraz przynajmniej mi ulżyło. Jedna sprawa mniej..- przytuliłam się do niej.
- Masz rację, za mało czasu Ci poświęcałem, ale chciałem żebyście z mamą miały jak najlepiej. Przepraszam Was obie..- podszedł i nas przytulił. Poczułam się wtedy tak jak zawsze chciałam.
- No dobrze, ale my chyba mieliśmy porozmawiać o Tobie.- przerwała tą cudowną chwilę niezawodna w każdej sytuacji mama.
- No tak.- powiedziałam lekko oburzonym głosem.
- Więc opowiadaj, bo my nie chcemy oglądać Cię w takim stanie. Oczy podpuchnięte, cała twarz spuchnięta- stwierdził ojciec- Skrzywdził Cię ktoś ?- zapytał
- To się na mnie nie patrzcie.. Proste chyba, nie?- stwierdziłam z oburzeniem- Żebyście wiedzieli, że mnie ktoś skrzywdził, ale to jest długa historia i opowiem Wam ją od początku. Żeby to zrozumieć trzeba ją znać od początku.- stwierdziłam.
Zaczęłam opowiadać cała historię z Maćkiem. Jak się poznaliśmy, gdzie to było. Opowiadałam dzień po dniu, tydzień po tygodniu aż doszłam do wczorajszego dnia nienależącego do udanych. Wtedy ojciec wkurzony wstał i oznajmił:
-Zaprowadź mnie do tego rozwydrzonego i niewychowanego chłopaka. Nie ma prawa tak traktować mojej córki.
- Nie podejmuj pochopnych decyzji tato. On był zdenerwowany, Ty też
postąpiłbyś tak jak on.. Zrozum go. Zresztą nigdzie nie idziemy, bo
już jest późno- wskazałam na zegarek.
- Ona ma rację, jest już późna pora, nie zakłócajmy ciszy nocnej. Jutro to rozwiążemy..- załagodziła sytuację mama.
- Idź teraz się myć, a ja z mamą tutaj posprzątam.- zaproponowałam, a tata się zgodził.
Z dnia nudnego, w którym nie miałam siły zrodził się dzień pełen emocji i wyznań, miłych i tych mniej miłych. Po tacie poszła umyć się mama a na końcu ja. Wychodząc z łazienki usłyszałam chrapanie taty. Uspokoiło mnie to, bo wiedziałam, że już śpi i nie odwali jakiegoś numeru, ale z drugiej strony odzwyczaiłam się od jego chrapania. Zajrzałam jeszcze do pokoju i pożegnałam się z mamą. Kazałam jej też uciszyć tatę. Udałam się na kanapę i od razu zasnęłam, ale nie dziwię się.
________________________________________________________________________________
- Ona ma rację, jest już późna pora, nie zakłócajmy ciszy nocnej. Jutro to rozwiążemy..- załagodziła sytuację mama.
- Idź teraz się myć, a ja z mamą tutaj posprzątam.- zaproponowałam, a tata się zgodził.
Z dnia nudnego, w którym nie miałam siły zrodził się dzień pełen emocji i wyznań, miłych i tych mniej miłych. Po tacie poszła umyć się mama a na końcu ja. Wychodząc z łazienki usłyszałam chrapanie taty. Uspokoiło mnie to, bo wiedziałam, że już śpi i nie odwali jakiegoś numeru, ale z drugiej strony odzwyczaiłam się od jego chrapania. Zajrzałam jeszcze do pokoju i pożegnałam się z mamą. Kazałam jej też uciszyć tatę. Udałam się na kanapę i od razu zasnęłam, ale nie dziwię się.
________________________________________________________________________________
Nie chcieliście sielanki to jej nie ma ;D. Wedle życzenia są też rodzice xd. Mam nadzieję, że sprostałam choć trochę waszym oczekiwaniom. Zakończenie może nie takie jak byście chcieli, ale rozwinięcie akcji zostawiłam Justynie ;d. Nie będę egoistką i się podzielę, hahahahahah ;)
CZYTAM=KOMENTUJĘ ;D
świetny, boski hehe jednak bardzo szkoda mi jej mam nadzieje że się pogodzą i będą razem :)
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję i=całuski i do następnego :*
Lena
Świetny ale a wolałam sielankę, mam nadzieję, że jeszcze się pojawi. Pozdrawiam i zapraszam do mnie odzawszenazawsze.blogspot.com
OdpowiedzUsuńChcę sielankę ;c
OdpowiedzUsuńNo nic i tak świetne!
Czekam na następny, pisz szybko. ;)
Genialny rozdzial :D
OdpowiedzUsuńZ tej całej sytuacji to chociaż tyle dobrego, że się z tatą pogodziła;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;>
Świetny rozdział ; *
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejny <3!
świetny rozdział czekam na kolejne:)
OdpowiedzUsuń