Ktoś kiedyś powiedział, że to co dobre szybko się kończy i
chyba muszę mu to przyznać miał on 100% rację, niestety… Święta, święta i po
świętach. My niestety w Bełchatowie musieliśmy się zjawić już 26 grudnia, gdyż
Maciek następnego dnia miał już normalnie trening. Oczywiście z Wrocławia nie
wróciliśmy z pustymi rękoma, na początku myślałam ,że to całe jedzenia na
tydzień nam wystarczy, ale jak zobaczyłam jaką kolację przyrządza dla nas mój
chłopak, a właściwie to dla siebie bo to on zjadł najwięcej,zostałam brutalnie
uświadomiona,że jedzenie może wystarczy może na 2 dni. Ja też wróciłam do
„pracy” jeśli w ogóle można to nazwać pracą, od zawsze lubiłam dzieci i ogromną
przyjemnością była dla mnie zabawa z nimi zwłaszcza ,że Arek nie sprawiał mi
żadnych kłopotów. Na sylwestra zostaliśmy zaproszeni do Państwa Plińskich gdzie
w tym roku miała odbywać się huczna impreza z udziałem całej Skry i kilku
znajomych państwa Plińskich. Na sylwka miałam ubrać moją ukochaną sukienkę,
która to pomimo iż mam ją 2 lata ciągle jest w świetnym stanie, niestety od
tego zamiaru odciągnęła mnie Paulina, która to stwierdziła ,że ma ochotę na
babskie zakupy i porwała mnie razem z sobą na podbój Galerii. Noi spotkałam tocudo i nie mogłam się oprzeć, oczywiście musiało się okazać, że nie mam butów
które mogłyby się komponować z sukienką tak i więc musiałam zakupić i nowe buty. Nic więcej nie kupiłam ponieważ staram się ograniczyć wydatki ,żeby dużo
nie wykorzystać ,że sprzedaży mieszkania babci, bo nigdy nie wiadomo czy taka
suma nie będzie nam potrzebna, a po za tym nic nie potrzebowałam, moja szafa
wypełniona była po brzegi tak jak i kosmetyczka więc nie widziałam potrzeby
bezsensownego wydawania pieniędzy. Za to Paulina wyposażyła się w bardzo
ładnych kilka drobiazgów nawet wstąpiłyśmy do Monarchii gdzie Paula zakupiła
śliczny zestaw bielizny bo jak się dowiedziałam mają jakąś tam rocznicę pierwszego
pocałunku czy coś takiego… Dziwię im się ,że takie rzeczy pamiętają i obchodzą,
jak by była to rocznica ślubu to ok. ale kto po tylu latach pamięta dzień pierwszego
pocałunku, że swoją druga połówką? Na pewno nie ja, osoba która nie ma pamięci
do takich dat. Chodź po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że jest to piękne,
że po mimo tylu lat oni pamiętają takie chwilę i obchodzą ich rocznicę. Koło
godziny 18 zostałam podwieziona pod nasz blok i z dwiema torbami w rękach
udałam się na nasze piętro, Maciek był już po treningu tak więc to dziś on
przyrządzał kolację, którą były kanapki z szynką, serem i pomidorem. Dni
leciały mi bardzo szybko nawet się nie
spostrzegłam a był już 31 grudnia a co za tym idzie sylwester i impreza u
Plińskich. Całe przyjęcie miało rozpocząć się o 20 tak więc o godzinie 18 już
zaczęłam „okupować” łazienkę z czego mój chłopak miał nie złą polewkę „ Co ty
tam tyle będziesz robić?” Od razu widać ,że typowy facet… Jestem typową „babą”
w pozytywnym tego słowa znaczeniu, która musi wyglądać zawsze ładnie i
odsiedzieć swoje w łazience. Biorąc pod uwagę dzisiejszy dzień na mojej twarzy
znalazł się mocniejszy makijaż niż zwykle. Sukienka idealnie komponowała się z
moim makijażem, cały efekt dopełniła moimi ulubionymi i jak że kurewsko drogimi
perfumami.
-Umm kochanie my może zostaniemy w domu dziś co? –spytał mój
chłopak gdy wyszłam z łazienki
-O nie za dużo na to czasu straciłam-powiedziałam zakładając
szpilki-Gotowy?
-Tak jestem już gotowy, ale no wiesz nie moja wina ,że
wyglądasz w tym tak uwodzicielsko… nie ma żadnej szansy by zostać w tym domu
co?- powiedział i zaczął składać całusy na mojej szyi
-O nie kochanie nie teraz na pewno nie!- powiedziałam
wyrywając się z uścisku
-Ale nagroda za wytrwałość będzie?- spytał z nadzieją
-Zastanowię się-powiedziałam i puściłam mu perskie oko, by
potem zacząć ubierać swój płaszcz
Gdy dotarliśmy do państwa Plińskich drzwi otworzył nam
Mariusz informując ,ze są prawie wszyscy już są. Po krótkim przywitaniu się i
poznaniu nie, których nowych twarzy impreza zaczęłam się na dobre. Dj Winiar
zaczął nam zapuszczać wszelakie hity od popu, hip hopu, rapu, po disco polo.
Zabawa trwała w najlepsze, a nie, które pary posiadające
dzieci korzystały z wolności, bo z tego co się dowiedziałam wszystkie pociechy
zostały zostawione z babciami lub sąsiadkami.
Ja ciągle porywana byłam przez kogoś do tańca, muszę jednak
przyznać ,że najlepiej tańczyło mi się z Miśkiem Winiarskim, który to ma dyspozycje
na prawdziwego tancerza.
-Moje nogi-jęknęłam do wracającego ,że mną z „parkietu”
Pawła
-Ja i tak Cię podziwiam już prawie pól noc a ty nadal się
trzymasz na tych szczudłach-powiedział śmiejąc się
-To nie moja wina ,że mój chłopak jak był mały w padł mamusi
do beczki z odpadami z Czarnobyla i taki wybujał, a jak bym ich nie miała to
bym wyglądała jak kurdupel-powiedziałam
-Kobiety nigdy nie zrozumiesz-powiedział, że śmiechem kręcąc
głową
-Bo ich nie trzeba rozumieć, a po za tym my same siebie nie
rozumiemy- mówiąc to zrobiłam wielki wyszczerz do libero
Gdy wybiła północ wszyscy założyliśmy swoje płaszcze i
udaliśmy się na taras by podziwiać fajerwerki, Skrzaty nie były by skrzatami
gdy też czegoś nie wymyślili, Winiar z trochę bardziej wesołym Danielem
zajmowali się fajerwerkami, gdy Winiar pod palił fajerwerkę ta się przewróciła
i zaczęłam sunąć po śniegu w naszą stronę przez co musieliśmy uciekać. Gdy już
niebo przybrało swój pierwotny wygląd a niektóre pary odkleiły się od swoich
ust tak jak my wróciliśmy do domu gdzie impreza nabierała coraz większego
rozmachu. Musze przyznać ,że i ja nie byłam już w 100% stanie po wypiciu paru
głębszych, a i mój chłopa nie próżnował tak jak i reszta towarzystwa.
Tak więc około 2 w nocy nie ,którzy już spali w różnych
zakątkach domu Plińskich, my z dziewczynami jeszcze się trzymałyśmy tak więc
Marta Plińska jak to stwierdziła musi nagrać to co się dzieję w domu i w jakiej
pozycji leży jej mą,ż a mianowicie Daniel z Zatim leżeli razem na kanapie a ich
kończyny były splecione, głowa Pawła spoczywała na torsie Daniela a ten mocno
obejmował bo w pasie. Mój chłopak jako tako się jeszcze trzymał nawet jeszcze
dał rady tańczyć z Dagą, czyli nie jest tak źle pomyślałam. My nie byłyśmy sobą
gdybyśmy nie poplotkowały i nie obgadały naszych panów.
Panowie, którzy jeszcze jako tako się trzymali wymyślili grę
w rozbieranego, my stwierdziłyśmy że nie gramy tak więc podziwiałyśmy jak nasi
panowie przegrywają i coraz mniej odzienia mają na sobie. Gra zakończyła się
kiedy to Winiar przegrał a ,że miał same bokserki na sobie panowie stwierdzili
,że oszczędzą sobie tego widoku i zakończą grę. Koło godziny 4 nad ranem większość
zdolnych par do dojścia do swych lokum zaczęło opuszczać dom Plińskich, razem z
nimi i my. Maciek był lektko pod pity ale mogło być gorzej, a i ja nie byłam
lepsza. Zamówiliśmy taksówkę, która to zawiozła nas do mieszkania. Maciek od
razu wyłożył się na kanapie coś tam do siebie mówiąc, ja chwyciłam pierwszą
lepszą koszulkę mojego chłopaka i jakąś bieliznę i udałam się do łazienki,
gdzie zmyłam makijaż i weszłam pod gorący strumień wody, który to mnie trochę
otrzeźwił, chodź nie wypiłam dużo i wcale nie było, że mną tak źle pod
prysznicem czułam się o niego lepiej. Gdy wyszłam z kabiny usłyszałam, że
Maciek dobija się do drzwi łazienki tak więc owinięta ręcznikiem otworzyłam mu
drzwi
-Umm ty to mnie dziś musisz…-powiedział i pocałował moje
usta
-Wiesz nikt Cię tu nie zapraszał-powiedziałam,że śmiechem
-Wiem, ale chciałem się już wykąpać i położyć- mówiąc to
zaczął ściągać ubrania by potem wejść do kabiny i zacząć kąpiel- że śmiechem
pokręciłam głową, mój chłopak jak jest pijany naprawdę staję się dziwny.
Korzystając z okazji ,że on się mył ubrałam się w piżamę i zaczęłam myc zęby. Po chwili opuściłam łazienkę. Wstąpiłam jeszcze do kuchni by
się czegoś napić i zanieść wodę do sypialni bo dobrze wiedziałam co jutro
będzie się działo w mojej buzi, chwyciłam jeszcze tabletki na ból głowy,
wszystko położyłam na kasliku. Po chwili ja jak i mój chłopak leżeliśmy w
tuleni w siebie.
Rano tak jak się spodziewałam w moich ustach panowała Sahara
a głowa aż promieniowała. Szybko chwyciłam butelkę z wodą i zaczęłam pić, gdy
chwilowo moja prywatna pustynia w ustach została ugaszona zażyłam tabletkę na
ból głowy i znów położyłam się spać by nie czuć tego stanu w którym obecnie się
znajdowałam. Koło południa obudził się Maciek któremu podałam wodę jak i leki.
Pod wieczór coodopiero wstaliśmy z łóżka by coś zjeść, każde
z nas starało się zachować jak najciszej by potworny ból znów nie pulsował w
naszych głowach.
Rozdział pisany na szybko dlatego jest, jaki jest... :C Mi się ogólnie nie podoba :( No ale... dziś był kończony jeszcze dlatego dodaję tak późno:"C
A wy jak spędzacie Sylwka? Bo ja chyba z Polsatem ^.^ Fejm się zgadza:D
Lokaa:)
Fajny imprezowy rozdział:) ja jak zwykle sylwester na spontanie xD nie wiem jeszcze gdzie będę balowac
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że Ci się podoba:P Byle byś bardzo nie popiła :D
UsuńŚwietny tak impreza to naprawdę musi być extra.
OdpowiedzUsuńFajnie ,że Ci się podoba:P
UsuńTez tak uważam:P
jak zwykleświetny xD naprawdę ^^ ja chyba na randkę z biologia pójdę xD
OdpowiedzUsuńMi się nie podoba :C
UsuńEj a może zrobimy sb w sylwka noc skajpajową? :D
uUUU impraa xD świetny, ciekawy, wspaniały rozdział :D <3 Wpadaj : http://zamarzeniamigoni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCieszę się ,że podoba Ci się :)
OdpowiedzUsuńZaraz zajrzę :P
Masz rację. Rozdział niezbyt fajny. Liczne powtórzenia, błędy ortograficzne, stylistyka. Pewnie znów usuniesz tak jak inne 'hejty'. Ale to nie jest hejt, tylko własne zdanie.
OdpowiedzUsuńAsiu też Cię pozdrawiam:))))
UsuńJak widzisz radzę sobie bez Ciebie :>>>>
No zaraz wyjdę z siebie.. O jaki chuj Ci chodzi? Czytam sobie grzecznie i kulturalnie rozdział i komentarze.. Masz 100% pewności, że pisałam to ja? Nie, więc kurwa wypierdalaj.. Ale zgodzę się z anonimem.. Bardzo dużo masz błędów ortograficznych. Żeby 'niestety' napisać osobno to naprawdę trzeba być nobem. Tak teraz jeździjcie po mnie jaka to jestem zła i niewychowana.. Naprawdę lata mi to koło pizdy.. Dawajcie..
UsuńPOZDRO 600 Asia..
Asiu wszyscy w domku zdrowi? :>>>>>
UsuńU mnie tak, ale sądzę, że u Ciebie nie.. Więc te swoje oskarżenia możesz włożyć sobie w dupę.. Może dojdziesz i będziesz szczęśliwa.
UsuńAsia
Asiu a może podasz nam link do swojego dzieła? Bardzo chętnie przeczytam :-) Po za tym Lolkaa nie unosi się tylko grzecznie napisała, więc nie wiem czym jesteś urażona :-)
UsuńA wgl to nie denerwuj się tak bo kalendarzyk nie zadziała :*
Pozdrawiam <3
Dziękuję ,że mnie bronicie:**
UsuńTo nie była obrona to szczera prawda :d
UsuńNie prowadzę bloga. Ale gdybym prowadziła to bym podała na pewno ;). Nie mam czasu na takie głupoty typu blogi, fanpejdże na fb.. No niestety.. Ale jeżeli nie wie kto to pisał to niech mnie nie oczernia. Tutaj taka wygadana a nawet nie odpisze na e-mail? Bo co? Bo prawda boli? Także również pozdrawiam.
UsuńAsia
Ależ Asienko już wchodzę na pocztę:> Dla twojej wiadomości jest to poczta rzadko używana... ale już Ci odpisuję :>>>
UsuńNie kompromituj się.. Naprawdę.. Żałosne to jest..
UsuńAsia
Asiu znam Justynę z tt. i wiesz co? To jest osoba do,której zawsze można się zwrócić, zawsze wysłucha i pomoże, więc ty się nie kompromituj tutaj, bo odstawiasz szopkę gorszą niż na Boże Narodzenie... A co twoich oskarżeń do niskiej samooceny jej to powiem tyle: Widziałam jej zdjęcia i wiesz co jest śliczna i do tego jest chuda*.*
UsuńA że tak nie uważa... cóż może nie jest tak zakochaną w sobie panienką jak ty? Jak ona doda zdjęcie na tt to na czyjąś prośbę i na chwilkę. Obserwuję i Ciebie na tt. i z niego wiem ,że jesteś zakochaną w sobie gówniarą, która ma wielkie mniemania o sobie... jak by było czym się zachwycać! Na początku miałam się nie wtrącać ale widzę ,że nie tylko ja bronię Justyny bo i wcześniej pojawiły się jakieś komentarze... Tak więc zajmij się sobą gówniaro a od niej się odpierdol!!
Z tt też wiem co u niej się dzieję i wiem ,że nie ma czasem lekko..
A taka Asia jeszcze jej będzie swoją głupotą nerwy szarpać....
Z poważaniem Anka.
Powiedzmy sobie szczerzę że to Ty wszystko zaczęłaś znam Justynę i wiem dlaczego tak jest. Prawdę powiedziawszy obserwuję cię i to mnie czasem przeraża (noh8) Tak więc nie masz o co strzelać fochów bo ok nikt niema 100% pewności ze to ty ale z drugiej strony kto był by taki odważny?
UsuńNo tak dawajcie dalej ;). No czekam no.. Przecież jestem tak rozpieszczonym bachorem.. Tak bardzo mi smutno.. Ochh.. Chyba będę płakała.. Łzy leją się strumieniami ;(, a krew spływa po rękach.. Jeżeli jesteście tacy mądrzy to napiszcie mi na prywatnej wiadomości, a nie tutaj. Też potrafię drzeć pizdę nie wiadomo o co.. Szopka..? Taak..! zawsze o takiej marzyłam.. Juhu.! Moje marzenia się spełniły..! Zakochaną w sobie gówniarą? Bo co? Bo mówię prawdę, bo mam tyle odwagi powiedzieć jej co o tym wszystkim sądzę? Jeżeli tak to gratuluję Wam wszystkim mózgów..! Odezwałąm się dlatego, że ja nic nie zrobiłam a obrywam po dupie..! Troszeczkę jest to nie fair.. Troszeczkę nawet bardzo. Bo nie wie kto to, a mówi, że ja.. Bo między nami jest gorzej niż wcześniej i dlatego to mam być ja? No sorry, ale z takim myśleniem nie zajdziemy daleko.. Nie życzę sobie żeby jeździła po mnie na blogu.. Ma coś do mnie? To niech napisze na e-mailu.. Do tej pory nie odpisała na tamto.. Czyżby za mało odwagi? Czy trzeba dodać otuchy? Jeżeli tak to zacznijcie jej kurwa klaskać..!
UsuńAsia..
Dziewczyny szkoda czasu na nią... I naszych nerwów... Ehh :"X
UsuńNie wiem kim jesteście ale DZIĘKUJĘ z całego serca:*
A co do Ciebie Asiu to masz rację nie odpisałam...A wiesz czemu? Bo nie mam zamiaru TU jak i gdzie INDZIEJ żreć się... szkoda mi na Ciebie po prostu czasu...
Asiulko muszę Ci powiedzieć, że mój cel osiągnięty ;-) A twoje zdenerwowanie mnie satysfakcjonuję ;* Po za tym to ty masz ból dupy a nie Justyna i skoro uważasz to za nie fair to ja nie wiem kochana co ty tu robisz ;-)
UsuńJa mam czas, a że lubię wkurzać ludzi no to ten ;D
Super rozdzial :) zapraszam do siebie na 1 rozdzial.
OdpowiedzUsuńhttp://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/2013/12/jeden.html?m=1
Na pewno wejdę :)
UsuńKurde trochę kultury... Piszesz ze Justyna robi błędy? I co z tego?! Mi jakoś to nie przeszkadza w czytaniu opowiadań a jeżeli tobie tak to po prostu nie czytaj. Nie każdy jest idealny Justyna też nie, ani ja... Wiec przestańcie na siebie najezdzac bo robi się tu nieprzyjemnie... Pozdrawiam TYSIA
OdpowiedzUsuńPS. Jak widzisz Asiu można bez przekleństw? Można;)
Dziękuje :**
UsuńNiestety życie sportowca nie polega na świętowaniu. Skoro trzeba trenować, to nie ma wyjścia, w końcu to Wasze źródło utrzymania i sukcesów :)
OdpowiedzUsuń