czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 5

-Niestety, jest dość późno a chcę być jutro wyspana bo muszę w końcu za jakąś pracą się rozglądnąć. 
-Ahhh no tak.-Zrobił dziwną minę- Mogę cię odprowadzić!- dodał z uśmiechem.
-Jasne, więc chodźmy! 
Cała droga do mojego mieszkania minęłam nam na miłej, przyjacielskiej rozmowie, Maciek obiecał że pogada z kolegami w sprawie mojej pracy.. Bardzo ucieszyłam się z tego powodu, był idealnym przyjacielem. 
Pożegnałam się z Maćkiem całusem w policzek i poszłam do swojego mieszkania. Ściągnęłam buty, poszłam do łazienki aby wziąć szybki odprężający prysznic. Umyta położyłam się do wygodnego łóżka i już po chwili trafiłam do krainy snów


Obudziłam się wcześnie oczywiście przy pomocy budzika. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i wyszłam po gazetę do kiosku. Po kilku godzinach, setkach telefonów, kilku mililitrach wykorzystanego zakreślacza ja dalej byłam w tak zwanej czarnej dupie.  Odpaliłam lapka sprawdziłam fb, obczaiłam co się dzieje na świecie i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Miałam ogromną nadzieje że ktoś ze skry ma jakąś informacje o pracy czy coś.  

Po mimo tego iż rano świeciło słońce teraz niebo pokryły burzowe chmury a w oddali grzmiało- No świetnie to na pewno polepszy mi humor- pomyślałam. Miałam doskonały pretekst aby pójść spać. Odłożyłam laptopa i ułożyłam sie wygodnie o ile tak można na kanapie. Po kilku minutach odpłynęłam do krainy morfeusza. 

Obudził mnie dźwięk dzwonka, rozespana nie ogarniająca co się dzieje i która jest godzina wstałam i przeciągnęłam się. Dzwonek zadzwonił kolejny raz. Przeczesałam włosy ręką i otworzyłam drzwi. Za nimi ujrzałam Macka, bardzo się ucieszyłam. 

-Cześć!-Powiedział entuzjastycznie. 
-heeeej.- opowiedziałam ospale.-wchodź do środka.-Wpuściłam mojego gościa do środka.-Co Cię do mnie sprowadza?-Zapytałam kiedy weszliśmy do salonu. 
-No bo wiesz, wczoraj pytałaś czy nie wiem nic o pracy jakiejś, no a ja wiem. W restauracji do której dość często chodzimy potrzebują kelnerki, więc...
-Jezu, to super, ale się cieszę, Jezu ale jestem gościnna, chcesz coś do picia? 
-Nie, dziękuję.A co do tej pracy to tak właściwie gadałem z właścicielem i jutro byśmy mogli tam iść i już wiesz- Kiedy to usłyszałam myślałam że padnę z szczęścia. 
-Jejku nie wiem jak mam ci dziękować, jesteś super dziękuję- pocałowałam go w policzek.
-E tam nie przesadzaj- Uśmiechną się jak to tylko on potrafi. 
Resztę czasu spędziliśmy na rozmowach śmianiu się, niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Po wyjściu maćka włączyłam tv akurat leciał ciekawy film. I tak właśnie spędziłam wieczór. Koło 11 poszłam pod prysznic a później spać. 

Obudziłam się o 9 sama z swojej własnej nie przymuszonej woli, to aż dziwne. Ehh to pewnie ten lekki stresik przed spotkaniem w możliwe że mojej przyszłej pracy. Przypomniałam sobie że tak właściwie to nie wiem o której mam być gotowa... Tak więc wzięłam telefon i wystukałam wiadomość do Maćka, nie musiałam długo czekać, mam być gotowa o 14. Miałam dużo czasu więc ubrałam się zjadłam śniadanie i poszłam na spożywcze zakupy, niestety moja lodówka świeciła pustkami. Kiedy wróciłam zabrałam się za robienie obiadu, w sumie lubię gotować i mogłabym wymyślić coś lepszego niż tosty ale dla siebie mi się nie chciało. O 13 postanowiłam zacząć się ogarniać. Tym razem ubrałam coś bardziej eleganckiego niż zwykle. 

punktualnie o 14 jestem na miejscu, no cóż nigdy to nie było mocną stroną mnie. Jak się okazało Maciej siedział już w środku i popijał soczek czekając na mnie. 
Po nie długiej chwili wszystko było już ustalone i już od jutra zaczynam! Szczęśliwa jak nie ja. Wyszliśmy przed budynek i podążyliśmy na stojącą nieopodal ławeczkę. 
-Dziękuję, bez ciebie by się nie udało!
-Nie masz za co, teraz ja będę miał do Ciebie prośbę
-No masz ci los wiedziałam że to nie było bez interesowne, mów o co chodzi.
-No bo wiesz chłopaki robią w sobotę małą imprezę i może byś poszła ze mną?- Zapytał 
-Jasne, czemu nie. Myślałam już nie wiadomo co a tak jasne nie ma sprawy z przyjemnością pójdę.
-No to się cieszę, bo tak w sumie to będzie prywatka u Karola. Zresztą zgadamy się jeszcze.- Kiedy Maciek mówił zastanawiałam się dlaczego on tak właściwie to wszystko dla mnie robi. Postanowiłam zapytać.
-Maciek? 
Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem
-Chyba pierwszy raz tak się do mnie zwracasz, słucham cię Wikuś. 
-Tak się zastanawiam, właściwie to nie  musisz dla mnie nic robić a mi pomogłeś, dlaczego?
-Bo cię lubię- Posłał mi uśmiech nr.321903. 
-Chociaż ty- Uśmiechnęłam się do niego jak najładniej umiałam, lubiłam tego chłopaka, nawet bardzo. 
-Muszę iść już bo się na trening nie wyrobię-Oznajmił mi.
-Tak tak jasne, musisz makijaż poprawić włosy ułożyć- Ziewnęłam teatralnie- Leć, leć
-Bardzo śmieszne- dał mi sójkę w bok.- nie ale serio idę.- Nachylił się i dał buziaka w policzek. 
Poczułam dziwne ciepło i przy spieszenie serca, zawał co? Nie wiedziałam co się dzieje na szczęście w porę się ocknęłam. Wstałam z ławki i spacerkiem doszłam do mieszkania. 
****************************************************************************************************
ZJEBAŁAM TO.
Przepraszam, że nie było długo rozdziału.
Przepraszam za wszelakie błędy znajdujące się powyżej. 
Przepraszam za tą czcionkę, nie mam pojęcia co się stało. 
Dziękuję za każdy komentarz, chodź nie ma ich wiele;/Jest mi bardzo miło czytać te które jednak się pojawiają :)
 Czyta to ktoś jeszcze bo nie wiemy czy jest sens pisać ? ;c Jakbyście chciały by potoczyły się losy Wiktori i Maćka? Ma ktoś jeszcze pojawić się w ich życiu? Piszcie w komentarzach bo nie jest ich za duzo i nie wiemy czy jest sens pisać... i czy w ogóle się podoba ... 
Pozdrawiamy Lolkaa i Ysia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz