-Ahhh no tak.-Zrobił dziwną minę- Mogę cię odprowadzić!- dodał z uśmiechem.
-Jasne, więc chodźmy!
Cała droga do mojego mieszkania minęłam nam na miłej, przyjacielskiej rozmowie, Maciek obiecał że pogada z kolegami w sprawie mojej pracy.. Bardzo ucieszyłam się z tego powodu, był idealnym przyjacielem.
Pożegnałam się z Maćkiem całusem w policzek i poszłam do swojego mieszkania. Ściągnęłam buty, poszłam do łazienki aby wziąć szybki odprężający prysznic. Umyta położyłam się do wygodnego łóżka i już po chwili trafiłam do krainy snów
Obudziłam się wcześnie oczywiście przy pomocy budzika. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i wyszłam po gazetę do kiosku. Po kilku godzinach, setkach telefonów, kilku mililitrach wykorzystanego zakreślacza ja dalej byłam w tak zwanej czarnej dupie. Odpaliłam lapka sprawdziłam fb, obczaiłam co się dzieje na świecie i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Miałam ogromną nadzieje że ktoś ze skry ma jakąś informacje o pracy czy coś.
Po mimo tego iż rano świeciło słońce teraz niebo pokryły burzowe chmury a w oddali grzmiało- No świetnie to na pewno polepszy mi humor- pomyślałam. Miałam doskonały pretekst aby pójść spać. Odłożyłam laptopa i ułożyłam sie wygodnie o ile tak można na kanapie. Po kilku minutach odpłynęłam do krainy morfeusza.
Obudził mnie dźwięk dzwonka, rozespana nie ogarniająca co się dzieje i która jest godzina wstałam i przeciągnęłam się. Dzwonek zadzwonił kolejny raz. Przeczesałam włosy ręką i otworzyłam drzwi. Za nimi ujrzałam Macka, bardzo się ucieszyłam.
-Cześć!-Powiedział entuzjastycznie.
-heeeej.- opowiedziałam ospale.-wchodź do środka.-Wpuściłam mojego gościa do środka.-Co Cię do mnie sprowadza?-Zapytałam kiedy weszliśmy do salonu.
-No bo wiesz, wczoraj pytałaś czy nie wiem nic o pracy jakiejś, no a ja wiem. W restauracji do której dość często chodzimy potrzebują kelnerki, więc...
-Jezu, to super, ale się cieszę, Jezu ale jestem gościnna, chcesz coś do picia?
-Nie, dziękuję.A co do tej pracy to tak właściwie gadałem z właścicielem i jutro byśmy mogli tam iść i już wiesz- Kiedy to usłyszałam myślałam że padnę z szczęścia.
-Jejku nie wiem jak mam ci dziękować, jesteś super dziękuję- pocałowałam go w policzek.
-E tam nie przesadzaj- Uśmiechną się jak to tylko on potrafi.
Resztę czasu spędziliśmy na rozmowach śmianiu się, niestety wszystko co dobre szybko się kończy. Po wyjściu maćka włączyłam tv akurat leciał ciekawy film. I tak właśnie spędziłam wieczór. Koło 11 poszłam pod prysznic a później spać.
Obudziłam się o 9 sama z swojej własnej nie przymuszonej woli, to aż dziwne. Ehh to pewnie ten lekki stresik przed spotkaniem w możliwe że mojej przyszłej pracy. Przypomniałam sobie że tak właściwie to nie wiem o której mam być gotowa... Tak więc wzięłam telefon i wystukałam wiadomość do Maćka, nie musiałam długo czekać, mam być gotowa o 14. Miałam dużo czasu więc ubrałam się zjadłam śniadanie i poszłam na spożywcze zakupy, niestety moja lodówka świeciła pustkami. Kiedy wróciłam zabrałam się za robienie obiadu, w sumie lubię gotować i mogłabym wymyślić coś lepszego niż tosty ale dla siebie mi się nie chciało. O 13 postanowiłam zacząć się ogarniać. Tym razem ubrałam coś bardziej eleganckiego niż zwykle.
punktualnie o 14 jestem na miejscu, no cóż nigdy to nie było mocną stroną mnie. Jak się okazało Maciej siedział już w środku i popijał soczek czekając na mnie.
Po nie długiej chwili wszystko było już ustalone i już od jutra zaczynam! Szczęśliwa jak nie ja. Wyszliśmy przed budynek i podążyliśmy na stojącą nieopodal ławeczkę.
-Dziękuję, bez ciebie by się nie udało!
-Nie masz za co, teraz ja będę miał do Ciebie prośbę
-No masz ci los wiedziałam że to nie było bez interesowne, mów o co chodzi.
-No bo wiesz chłopaki robią w sobotę małą imprezę i może byś poszła ze mną?- Zapytał
-Jasne, czemu nie. Myślałam już nie wiadomo co a tak jasne nie ma sprawy z przyjemnością pójdę.
-No to się cieszę, bo tak w sumie to będzie prywatka u Karola. Zresztą zgadamy się jeszcze.- Kiedy Maciek mówił zastanawiałam się dlaczego on tak właściwie to wszystko dla mnie robi. Postanowiłam zapytać.
-Maciek?
Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem
-Chyba pierwszy raz tak się do mnie zwracasz, słucham cię Wikuś.
-Tak się zastanawiam, właściwie to nie musisz dla mnie nic robić a mi pomogłeś, dlaczego?
-Bo cię lubię- Posłał mi uśmiech nr.321903.
-Chociaż ty- Uśmiechnęłam się do niego jak najładniej umiałam, lubiłam tego chłopaka, nawet bardzo.
-Muszę iść już bo się na trening nie wyrobię-Oznajmił mi.
-Tak tak jasne, musisz makijaż poprawić włosy ułożyć- Ziewnęłam teatralnie- Leć, leć
-Bardzo śmieszne- dał mi sójkę w bok.- nie ale serio idę.- Nachylił się i dał buziaka w policzek.
Poczułam dziwne ciepło i przy spieszenie serca, zawał co? Nie wiedziałam co się dzieje na szczęście w porę się ocknęłam. Wstałam z ławki i spacerkiem doszłam do mieszkania.
****************************************************************************************************
Przepraszam, że nie było długo rozdziału.
Przepraszam za wszelakie błędy znajdujące się powyżej.
Przepraszam za tą czcionkę, nie mam pojęcia co się stało.
Dziękuję za każdy komentarz, chodź nie ma ich wiele;/Jest mi bardzo miło czytać te które jednak się pojawiają :)
Czyta to ktoś jeszcze bo nie wiemy czy jest sens pisać ? ;c Jakbyście chciały by potoczyły się losy Wiktori i Maćka? Ma ktoś jeszcze pojawić się w ich życiu? Piszcie w komentarzach bo nie jest ich za duzo i nie wiemy czy jest sens pisać... i czy w ogóle się podoba ...
Pozdrawiamy Lolkaa i Ysia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz