niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 7

Obudziłam się i przestraszyłam, dlaczego? Ponieważ myślałam że zaspałam. Spojrzałam na zegarek który wskazywał 15 po 5. Piąta rano a ja nie śpię? To naprawdę dziwne, szczególnie, że nic mi się nie śniło. No cóż trudno, okryłam się kołdrą i po kilku minutach znowu zasnęłam. 
 O 8 tak samo jak wczoraj obudził mnie budzik. Dziwne bo kiedy przebudziłam się kilka godzin temu byłam bardziej wyspana niż teraz. Podeszłam do szafy i wzięłam wygodny zestaw. Ledwo patrząc na oczy poczłapałam do łazienki, odświeżyłam się lekko pomalowałam i ubrałam w wcześniej przygotowany strój. W głowie zabłąkała mi się dziwna myśl: czy spodobam się w tym Maćkowi, przecież nawet nie wiem czy dziś do mnie przyjdzie, ugh. Zjadłam grzanki popijając kawą, dzięki temu miałam więcej energii na pracę. 
Dzień dłużył mi się niemiłosiernie i gdy miałam już kończyć pracę, miałam ogromną nadzieje że Maciek jednak jeszcze wpadnie. Tymczasem dziewczyny przyszły już na kolejną zmianę a jego niema, no cóż. To może dziwne ale czułam się zawiedziona? Przecież nie powinnam.  Usłyszałam charakterystyczny dźwięk sms. 
Cześć, co tam u Ciebie? Przepraszam że nie przyszedłem dziś do ciebie ale Karol poprosił mnie żebym mu pomógł wszystko przygotować na dzisiejszą imprezę :D 
 O kurwa! Zapomniałam na śmierć o party u Karola, już miałam zacząć panikować ale przypomniałam sobie, że przecież byliśmy wczoraj na zakupach.
Siema, wszystko jest dobrze :) Rozumiem ;3 wgl to o której i gdzie mam przyjść? 
Wysłałam i już po chwili dostałam odpowiedź: 
Nie musisz nigdzie przychodzić. Bądź gotowa o 18:30 . 
Dobra :> No to do zobaczenia.
Do zobaczenia :* 

Boję się, może to zabrzmieć nie normalnie ale, serce biję mi mocniej kiedy go widzę. Najgorsze jest to, że boje się, boję się swoich uczuć, może i nie zakochuję się często o ile mój poprzedni związek można nazwać miłością. Nie potrafię i nie umiem mówić o uczuciach, nie wiem co to uczucia. Nigdy nie miałam na to czasu zawsze ponad wszystkim była siatkówka. A może to tylko zauroczenie, głęboka przyjaźń? 
Pogrążona w myślach, szybko doszłam do mieszkania. Miałam jeszcze dużo czasu wiec każdą czynność wykonywałam jak wolniej jak się tylko da, około 17 zaczęłam się ogarniać. Wiem że miałam jeszcze dużo czasu ale po prostu nie miałam co robić. Włosy wyprostowałam i zostawiłam grzywkę na bok a z drugiej strony zaplotłam dwa dobierane warkoczyki co dodało wszystkiemu charakteru. Podkreśliłam oczy a na usta nałożyłam trochę ciemniejszą niż moje usta pomadkę. Wyrobiłam się idealnie! Kiedy usłyszałam dzwonek zdążyłam założyć buty. 
-Świetnie wyglądasz. 
-Dziękuję. To co idziemy?
-Taak, jasne. 
Dziwnie się czułam kiedy ktoś prawił mi komplementy, nie byłam do tego przyzwyczajona. Zeszliśmy po schodach i wyszliśmy z budynku. Maciek obszedł samochód i otworzył mi drzwi. 
-Wprawdzie księciem nie jestem a to nie biały koń ale zapraszam.
Dopiero teraz zauważyłam jak świetnie wygląda czarna koszula i dopasowane dżinsy, Pomińmy że wyglądało to jakby ubrał się pod kolor mojej sukienki.
Bełchatów nie jest dużym miastem więc bardzo szybko byliśmy na miejscu. Maciek znowu otworzył mi drzwi, to było naprawdę fajne.
-Nareszcie poznasz chłopaków i nie będą mnie ciągle pytać z kim tak piszę.
-Ale przecież Karol, Daniel i Mariusz mnie znają. 
- Chodzi mi o resztę. 
Winda zatrzymała się a my już na klatce słyszeliśmy muzykę.
-Impreza się rozkręca- Zauważył trafnie Maciej. 
Weszliśmy do środka, prawdopodobnie wszyscy już byli w środku.
-Jesteśmy już- Krzykną maciek- Chciałem wam kogoś przedstawić, to jest Wiktoria- Wskazał na mnie.
Poczułam jak na policzki wkrada się rumieniec, wstydziłam się? Bałam się ich reakcji? 
W każdym razie nie było czego wszyscy przedstawili się. 
Rozmawialiśmy śmialiśmy się i było naprawdę wspaniale, jak nigdy nie czułam się jak piąte koło u wozu. postanowiłam napić się soku więc poszłam do kuchni, kiedy odstawiłam dzbanek na stół poczułam ręce oplatające mój tułów, wzdrygnęłam się i przestraszyłam. Nie wiedziałam kim jest ów osobnik. Wedy on obrócił mnie w swoją stronę, Okazało się, że był to Maciek. Spojrzałam na niego i nie potrafiłam nawet nic powiedzieć, a powinnam go porządnie ochrzanić. I stali byśmy tak dalej gdyby ktoś nie wszedł do kuchni. 
-Mnie tu nie ma, mną się nie przejmujcie, nic nie widzę ciemny jestem. 
Odwróciliśmy się jednocześnie i popatrzyliśmy na niego jak na idiotę. 
-Wojtek, jak cię nie ma jak jesteś? 
W tym czasie zdążyłam uwolnić się z jego objęć. I przejść do salonu aby zająć się rozmową z Olą. 
Cały czas zaprzątały mnie myśli dlaczego on to zrobił. Zrobiło mi się trochę gorąco więc postanowiłam wyjść na balkon aby powdychać trochę świeżego powietrza. Oparłam się o barierki i starałam się wszystko uporządkować, niestety nie miałam dużo spokoju ponieważ ktoś podszedł  obok. 
____________________________________________________________________
Tylko nie zabijajcie że w takim momencie :D 

Zachęcam do komentowania, to strasznie motywuję. :D 
Przepraszam za błędy :> 
Jak myślicie kto przyszedł do Wiktorii? :>>

7 komentarzy:

  1. mam nadzieję, że Maciek :D czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam nadzieję że Maciek:) fajny rozdział czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mi się wydaje, że to Maciek, bynajmniej mam taką nadzieje :D

    OdpowiedzUsuń
  4. też mam nadzieję, że to Maciek ;)
    w takim momencie...
    nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na nowe rozdziały na http://senna-rzeczywistosc.blogspot.com/ oraz na drugim blogu: http://w-pulapce-uczuc.blogspot.com/ Zapraszam do czytania i komentowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam nadzieję że przyszedł do niej Maciek. ;)
    No cóż pozostaję mi czekać na następny rozdział.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Oby Maciek :D Niech oni będa razeeeem.. Plis :P
    Jest super. Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam ^.^

    OdpowiedzUsuń